Niemiecki dziennikarz Peter Seewald daje papieżowi sposobność obrony. Książka „Światłość świata” jest odpowiedzią na zarzuty stawiane Kościołowi za pontyfikatu Josepha Ratzingera. Chodzi przede wszystkim o kryzys pedofilski.
Seewald w rozmowie z Benedyktem dotyka punkt po punkcie kontrowersji wokół dzisiejszego Kościoła. Ale nie jest to wywiad, w którym dziennikarz pyta, a bohater rozmowy odpowiada. To jest wspólny manifest obu rozmówców o wyższości religii katolickiej nad współczesnym laicko-liberalnym Zachodem. Manifest światopoglądowego i religijnego konserwatyzmu, który spodoba się konserwatystom różnych odcieni. Konserwatystom religijnym i niereligijnym, bo są i tacy. Po części może się nawet spodobać antykapitalistycznej lewicy.
Jak neofita z Ojcem Świętym
Ciekawe, że sam Seewald kiedyś był też radykalnym lewicowcem. I ateistą. Jednak ponoć wskutek spotkań z Ratzingerem wrócił do katolicyzmu, który porzucił w młodości. Jak kiedyś żarliwie wierzył w żelazne prawa historii ukute przez wyznawców Marksa, tak teraz równie żarliwie wierzy w prymat praw Bożych i Ewangelii. A w każdym razie jest przeciw społeczeństwu, w którym jakość życia, wolność jednostki, konsumpcja i rozrywka są ważniejsze niż wiara.
To owa żarliwość musiała zaskarbić Seewaldowi sympatię i zaufanie Ratzingera. A Seewald maksymalnie to wykorzystał. Zrobił z Ratzingerem już dwie rozmowy podobnego typu: wywiady rzeki o Bogu, Kościele i świecie („Sól ziemi”, „Bóg i świat”). Obie rozmowy stały się bestsellerami.