Teatralne Oscary przyznawane są co dwa lata w różnych miastach Europy. Cztery lata temu w greckich Salonikach, główna nagroda przypadła Patrice’owi Chéreau, a wśród laureatów nagród Nowych Rzeczywistości Teatralnych (The New Theatrical Realities) znalazł się Krzysztof Warlikowski. Wtedy jurorzy za nurt dominujący i najciekawszy na europejskich scenach uznali dążenie do prawdy, do odartego z ozdobników, z upiększającej fikcji, brutalnego weryzmu. Dwa lata później Europejska Nagroda Teatralna wręczana była we Wrocławiu, a uroczystość połączona została z obchodami Roku Grotowskiego. Główną nagrodą uhonorowano wtedy Krystiana Lupę, a trendem dominującym było przekraczanie granic sztuki teatru, eksperymentowanie, eksplorowanie nowych przestrzeni.
Tegoroczna, 14 edycja nagrody przyznawanej pod patronatem Parlamentu Europejskiego odbyła się w Sankt Petersburgu. Teatralnego Oscara otrzymał Peter Stein – mistrz teatru opartego na wnikliwie czytanym słowie i tradycyjnych, kostiumowych inscenizacji klasyki, realizowanych m.in. w berlińskiej Schaubühne, której szefował przez ponad dekadę. Z kolei nagrody Nowych Teatralnych Rzeczywistości przypadły w udziale teatrom i reżyserom w większości rzadko goszczącym dotychczas na międzynarodowych festiwalach.
Na pierwszy rzut oka trudno o większą różnorodność artystyczną – nagrodzonych artystów na pozór wszystko dzieli. A jednak prezentowane spektakle, choć stworzone w różnych zakątkach Europy, wyglądały, jakby powstały według jednego przepisu. Przepisu na sukces w czasach kryzysu ekonomicznego.
W konwencji love story
Teatry, które muszą liczyć każdy grosz, wabią widzów oferując rozrywkę i ucieczkę od problemów.