Kultura

Ucho do języka

„Baby są jakieś inne” Koterskiego: będzie hit?

Robert Więckiewicz i Adam Woronowicz w filmie „ Baby są jakieś inne” Robert Więckiewicz i Adam Woronowicz w filmie „ Baby są jakieś inne” Kino Świat / materiały prasowe
Na ekrany kin wchodzi najnowszy film Marka Koterskiego „Baby są jakieś inne”. Wbrew tytułowi nie jest to opowieść o kobietach, lecz – jak wszystkie filmy tego reżysera – o mężczyznach.
Adam Woronowicz z „babami”Kino Świat/materiały prasowe Adam Woronowicz z „babami”

Sceny z filmów Marka Koterskiego w formie składanek krążą po Internecie, co jest dzisiaj najwyższą formą docenienia przez widzów. Mówiło się Bareją, „Seksmisją” i „Vabankiem” Machulskiego, mówi się Koterskim. Z najnowszego filmu „Baby są jakieś inne” też na pewno wejdzie do polszczyzny szereg tekstów.

– Marek nigdy nie uważał się za filmowca – zauważa Marek Kondrat, aktor wcielający się w postać Adasia Miauczyńskiego w rozpoczynającym kino Koterskiego „Domu wariatów”, w „Dniu świra” i w kończącym cykl „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. – Jest wykształconym polonistą, tu czuje grunt. Stworzył własny język, własną stylistykę, własne kino, które jest antykinem, bo nie epatuje obrazem.
– Czekam na jego film całkowicie oderwany od Miauczyńskiego. Niech zrobi jazdę dowolną wreszcie, bo mam wrażenie, że to, co robił do tej pory, to była jazda obowiązkowa, w stosunku do siebie, do swoich potrzeb – zwierza się Jacek Bławut, operator i dokumentalista, twórca obrazu do dokumentów i fabuł Koterskiego, przyjaciel reżysera od końca lat 70. Prawie się udało. „Baby są jakieś inne” to półtoragodzinny set stereotypów (najczęściej prawdziwych) na temat kobiet, wyrzucanych z siebie przez dwóch sfrustrowanych samców na skraju załamania nerwowego podczas nocnej jazdy samochodem po polskich drogach. Punktują różnice między płciami w każdej dziedzinie życia, opowiadają historyjki o wiecznym babskim szukaniu kluczy w torebce, o spóźnianiu się, o modzie na podwójne nazwiska i tak aż po naśladowanie damskich odgłosów dobywających się z toalety.

– To nie jest film o kobietach, tylko o mężczyznach – przyznaje Robert Więckiewicz, kreujący obok Adama Woronowicza główną rolę w tym specyficznym kinie drogi.

Polityka 42.2011 (2829) z dnia 12.10.2011; Kultura; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Ucho do języka"
Reklama