Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Nie jestem gejowskim pisarzem

Michael Cunningham: Nie jestem gejowskim pisarzem

Michael Cunningham (ur. 1952 r.), pisarz amerykański, autor powieści „Dom na krańcu świata”, „Z ciała i duszy Michael Cunningham (ur. 1952 r.), pisarz amerykański, autor powieści „Dom na krańcu świata”, „Z ciała i duszy", „Godziny”, „Wyjątkowe czasy” i „Nim zapadnie noc”. Ulf Andersen / Getty Images
Rozmowa z Michaelem Cunninghamem, autorem bestsellerowych „Godzin”, o jego najnowszej powieści „Nim zapadnie noc”, istocie małżeństwa i zwodniczości piękna.
„Nim zapadnie noc” to najnowsza powieść Michaela Cunninghama.materiały prasowe „Nim zapadnie noc” to najnowsza powieść Michaela Cunninghama.

Justyna Sobolewska: Akcja pana nowej powieści „Nim zapadnie noc” toczy się współcześnie w Nowym Jorku, na dolnym Manhattanie, gdzie mieszkają bohaterowie Peter i Rebeka, bogate, nieco znudzone małżeństwo i gdzie również pan mieszka. Czuje się w tym mieście, jak pan pisze: „wszechobecną inność innych” . Czy to nie rozprasza pisarza?
Michael Cunningham
: Być może, ale spędzam całe dnie pisząc w małym studio na szóstym piętrze budynku w West Village, gdzie jest tak cicho, że mógłbym równie dobrze być w małym domu na wsi. Inność Nowojorczyków jest dla mnie stymulująca i dobra dla mojej pracy. Piszę przecież o ludzkich jednostkach, a nie ma nic lepszego, niż stała obecność 10 milionów takich jednostek. Lepiej widzę dzięki temu jednocześnie podobieństwa i ogromne różnice między ludźmi. Lubię też kontrast pomiędzy samotnymi dniami w moim studio i tłumem ludzkości, który pozdrawia mnie, gdy opuszczam moje mieszkanie wieczorem. Z natury nie jestem, jak wielu innych pisarzy, samotnikiem. Muszę czuć, że żyję w gęsto zaludnionym, pełnym życia świecie. Gdybym naprawdę przeniósł się do małego domu na wsi, gdzie po całym dniu samotnego pisania wychodziłabym na spacer w cichą noc - to pewnie bym się zabił.

Bohater, Peter Harris, wypuszcza się na nocne spacery po Nowym Jorku. W trakcie jednego z nich zauważa z żalem, że dawne nocne miasto zniknęło, od kiedy półświatek nowojorski został wygnany przez burmistrza Giulianiego. Jak pan odbiera tę zmianę?
Nowy Jork był kiedyś ostrzejszy, bardziej perwersyjny, bardziej niebezpieczny i, przyznaję, bardziej ekscytujący. Ale trudno tak po prostu opłakiwać zniknięcie niebezpieczeństwa, trudno tęsknić za dawnym miastem, gdzie każdy mógł być obrabowany, zakłuty nożem.

Polityka 48.2011 (2835) z dnia 23.11.2011; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie jestem gejowskim pisarzem"
Reklama