Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Tłok w krainie magii

Czy Harry Potter będzie miał następców?

„Igrzyska śmierci”, czyli Ameryka przyszłości, w której raz do roku odbywają się zawody na śmierć i życie z udziałem 12 - 18-letnich dziewcząt i chłopców. Scena z ekranizacji pierwszego tomu cyklu. „Igrzyska śmierci”, czyli Ameryka przyszłości, w której raz do roku odbywają się zawody na śmierć i życie z udziałem 12 - 18-letnich dziewcząt i chłopców. Scena z ekranizacji pierwszego tomu cyklu. materiały prasowe
Na DVD trafiła właśnie druga część „Insygniów śmierci”. Symbolicznie zakończyła się w ten sposób 10-letnia era panowania na ekranach serii o Harrym Potterze. Kto następny?
Percy Jackson, bohater 5-tomowej serii Ricka Riordana, dostał drugą szansę. Po „Złodzieju pioruna” na rok 2013 szykowany jest kolejny film.Cinetext/Medium Percy Jackson, bohater 5-tomowej serii Ricka Riordana, dostał drugą szansę. Po „Złodzieju pioruna” na rok 2013 szykowany jest kolejny film.

Hollywoodzcy producenci już wcześniej próbowali przyciągnąć część widowni Harry’ego Pottera do swoich nowych projektów. W 2005 r. sięgnęli po klasyczne „Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa. Pierwszy film, „Lew, czarownica i stara szafa”, za którego scenariusz i reżyserię odpowiadał Andrew Adamson, okazał się sporym sukcesem. Zarobił 718 mln dol., niewiele mniej niż „Harry Potter i więzień Azkabanu” (tyle że trzecia część czarodziejskiej sagi była najmniej dochodowa!). Na bardzo dobrym otwarciu jednak się skończyło. Dwa kolejne filmy z serii rozczarowały.

Rok po „Lwie, czarownicy i starej szafie” na srebrny ekran przeniesiono „Eragona”, bestsellerową powieść Christophera Paoliniego. Tytułowy bohater, chłopiec, okazuje się jednym z potężnych smoczych jeźdźców walczących z tyranem i zdrajcą Galbatorixem, a pomagają im elfy. Obraz miał przyciągnąć miłośników Harry’ego Pottera, Narnii i „Władcy Pierścieni” (z naciskiem na tych ostatnich – do pracy przy efektach specjalnych zatrudniono nawet założone przez Petera Jacksona studio Weta). Uradowany możliwością zobaczenia swojego dzieła w wersji kinowej młody autor dał filmowcom pełną swobodę, co zakończyło się katastrofą. Tu jednak dobrego filmu na podstawie książkowego oryginału zrobić się po prostu nie da i nic nie pomoże angażowanie w projekt Jeremy’ego Ironsa i Johna Malkovicha. „Eragon” został słusznie zmiażdżony przez krytykę, a o planach nakręcenia kontynuacji nikt nawet nie wspomina.

Podobny los spotkał „Złoty kompas” na podstawie pierwszego tomu głośnej trylogii „Mroczne materie” Philipa Pullmana. Daniel Craig i Nicole Kidman w obsadzie, piękne antarktyczne plenery, a nawet związana z książkami nutka kontrowersji i protesty władz kościelnych (Pullman uważa, że właśnie nawoływanie do bojkotu najbardziej zaszkodziło filmowi).

Polityka 51.2011 (2838) z dnia 14.12.2011; Kultura; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Tłok w krainie magii"
Reklama