Tekst ukazał się w „Polityce” w lipcu 2012 r.
Monika Jaruzelska, jedna z pierwszych polskich stylistek, dziś projektantka mody i wykładowca, mówi: – W postkomunistycznej Polsce Pierre Cardin był symbolem elegancji przychodzącej z Zachodu. Była współorganizatorką pokazu mody Cardina, który odbył się na początku lat 90. w Sali Kongresowej i przyciągnął kilka tysięcy ludzi. Na casting przed pokazem przyszły największe polskie modelki, jednak niewiele z nich ostatecznie wyszło na wybieg. – To była scena jak z bajki o Kopciuszku: przyjechali do nas ludzie z Paryża z bardzo wąską spódnicą, która miała właściwie rozmiar skarpetki. Modelka, która się w nią nie mieściła, odpadała – opowiada Jaruzelska. I dodaje: – Cardin oswajał dla nas styl klubowy, granatowe marynarki z chusteczką w kieszeni. One wisiały obok buraczanych i seledynowych marynarek krajowej produkcji. Doskonale się wstrzelił w polską rzeczywistość.
Andrzej Brusikiewicz, syn aktora Kazimierza Brusikiewicza, założyciel firmy Syntex AB i właściciel pierwszej polskiej licencji na krawaty Pierre’a Cardina, wspomina, że styl francuskiego projektanta ukształtował gust rodzącej się w latach 90. klasy średniej. – Mężczyźni zaczęli nosić się bardziej elegancko, bo mieli możliwość kupienia za przyzwoitą cenę dobrej jakości marynarek i krawatów. To się czuło.
Cardina nosili politycy, spikerzy w telewizji, a także Wojciech Pijanowski, prowadzący najpopularniejszy wtedy teleturniej „Koło Fortuny”. Rewolucja w Polsce to jedna z wielu, jakie w swojej karierze przeprowadził Pierre Cardin, który 7 lipca skończył 90 lat. Ale tak naprawdę – jedna z najmniejszych.
Czytaj też: