Piotr Sarzyński: – Napisała pani imponujący przewodnik „1000 muzeów w Polsce”. Ile z nich odwiedziła pani osobiście?
Dorota Folga-Januszewska: – Niemal wszystkie. Nie byłam tylko w 27. Zajęło mi to kilka lat.
Czy coś panią zaskoczyło podczas tych peregrynacji?
Mnóstwo rzeczy. Na przykład to, jak dobre programy edukacyjne realizowane są w polskich muzeach. Nawet tych malutkich, ukrytych na prowincji. Szkoda, że tak mało o tym się mówi, bo to chyba najsilniejsza strona polskiego muzealnictwa.
Ale były też niezwykłe odkrycia artystyczne. Jak choćby w Muzeum Parafialnym w Łasku. Weszłam i oniemiałam na widok pięknej płaskorzeźby słynnego Andrea della Robbia „Matka Boska z dzieciątkiem”. Jednego z czterech tzw. białych wizerunków Maryi zachowanych w oryginale w Europie, nawiasem mówiąc, daru z 1515 r. papieża Leona X dla prymasa Jana Łaskiego. W ogóle muzea kościelne kryją wiele wspaniałych dzieł. Aż żal, że są tak mało znane i w sumie – z uwagi na zabezpieczenie zbiorów – trudno dostępne.
Ten tysiąc to symboliczna liczba, czy rzeczywiście mamy w kraju tyle właśnie muzeów?
Pod koniec 2010 r. było ich dokładnie 1038. Mówię o takich placówkach, które mają uregulowany status prawny. Myślę, że dziś może ich być już około 1200. Różnych: państwowych, samorządowych, prywatnych, kościelnych czy uczelnianych. Wprawdzie niektóre muzea się zamykają, głównie z powodów finansowych, ale powstaje wiele nowych.
Możemy mówić o jakichś muzealnych regionach w Polsce?
Z pewnością. Najwięcej muzeów działa w Małopolsce, dużo na Mazowszu, szczególnie w Warszawie i w pasie 100 km wokół stolicy, na trzecim miejscu jest Wielkopolska.