Ma celę i cel
Rafał Kwaśniewski ma celę i cel. Ze sceny trafił wprost za kratki
Nie chcę sprzedać 50 tys. płyt i mieć z każdej złotówkę. Chce sprzedać jedną płytę za 50 tys. – Rafał Kwaśniewski, widząc moją rozbawioną minę, poważnieje i dodaje: – Mówię serio, to może się zdarzyć, jak w malarstwie, trzeba stworzyć wielkie dzieło. Teoretycznie to, co mówi, nie ma większego sensu. Praktycznie jeśli komuś w Polsce miałoby się coś takiego udać, to może właśnie jemu? I to mimo że dotąd wszystko mu się nie udawało.
Pierwsze siwe włosy na głowie i
w życiu niestety nie wyszło nic
może kiedyś coś się udało
ale to i tak za mało
(PRL „30 lat i nic”)
Prawdziwy artysta
Państwo Kwaśniewscy, słysząc pukanie, są przekonani, że policja przyszła po syna. Ma przecież przerwę w odbywaniu wyroku i nigdy nic nie wiadomo.
– Trochę się zdenerwowałem, kto może chcieć ze mną rozmawiać – mówi Kwaśniewski. W jego malutkim pokoju ledwo mieści się łóżko i komputer. W rogu wciśnięta gitara – ta sama od 30 lat. Kwaśniewski grał na niej na dziesiątkach płyt: Kultu, Elektrycznych Gitar, Dezertera czy Homo Twist.
– Na koncercie Dezertera wpadł mi w oko gość, któremu popsuła się gitara, a ten, niezrażony, zaczął lecieć jako drugi wokal – mówi Kazik Staszewski. – Szybko okazało się, że ten gość już tam nie gra, a my potrzebowaliśmy gitarzysty. Kwasek był prawdziwym artystą. Wszyscy w zespole byliśmy nim zafascynowani.
Tak Kwaśniewski wszedł do Kultu i szybko go rozruszał. Zmienił brzmienie, zaczął eksperymentować. Nowy gitarzysta był w swoim żywiole, próbował nawet dowodzić i przemeblowywać zespół. Kazik, który wrócił wtedy z pracy w Londynie, szukał nowych pomysłów. Było lato 1989 r. Komuna dogorywała, ludzie szli głosować, stary system bronił się resztkami sił.