Kultura

Wy do tyłu, my do przodu

Rozmowa z pierwszą osobowością rosyjskiego teatru

„Lear. Komedia” według Szekspira; w środku tytułowy bohater grany przez Rosę Chajrullinę. „Lear. Komedia” według Szekspira; w środku tytułowy bohater grany przez Rosę Chajrullinę. Darya Pichugina
Rozmowa z reżyserem Konstantinem Bogomołowem, najciekawszym i najgłośniejszym twórcą współczesnego rosyjskiego teatru.
Konstantin Bogomołow, ur. w 1975 r., to najgłośniejszy dziś rosyjski reżyser.Ekaterina Tsvetkova/materiały prasowe Konstantin Bogomołow, ur. w 1975 r., to najgłośniejszy dziś rosyjski reżyser.

Aneta Kyzioł: – Organizatorzy największego rosyjskiego festiwalu, Złotej Maski, a także polscy kuratorzy rozpoczynającego się wkrótce przeglądu najciekawszych rosyjskich produkcji ostatnich sezonów, Festiwalu Da! Da! Da!, przekonują, że w rosyjskim teatrze po dekadach zastoju zaczął się czas zmian: estetycznych, mentalnych, politycznych.
Konstantin Bogomołow: – Ta zmiana jest realna, rosyjski teatr przestaje być samozadowolony. Oczywiście, poczucie własnej wielkości jeszcze jest obecne, ale młodzi myślowo już są gdzie indziej. To taki „chiński efekt”: nowe pokolenie twórców nagle poczuło, że jest bardzo opóźnione i zaczęło się bardzo intensywnie karmić tym, co zdarzyło się w teatrze europejskim w ostatniej dekadzie. Intensywność połykania tych informacji zaczyna skutkować albo poskutkuje w najbliższym czasie dużym skokiem artystycznym.

Moskiewscy krytycy pisali o dużej roli w tym procesie polskiego teatru – pokazywanych w Rosji spektakli Krystiana Lupy, Krzysztofa Warlikowskiego i Jana Klaty. To ważni dla pana twórcy?
Ta fala polskiej reżyserii, z jej wolnością, upolitycznieniem, aktywną refleksją nad historią – wszystko to na mnie rzeczywiście wpłynęło. Rozwiązania sceniczne, swobodna konstrukcja spektaklu w moim teatrze to wpływ Warlikowskiego, a gra aktorska to przede wszystkim wpływ Lupy. Ale muszę też szczerze przyznać, że teraz, będąc w Polsce, zauważyłem, że polscy artyści mają mniejsze rozeznanie w tym, co obecnie dzieje się w europejskim teatrze, niż młodzi Rosjanie. Chociaż Berlin jest przecież bliżej Warszawy.

W pewnym momencie z reżysera filologa, mistrzowsko łączącego różne teksty w spójne, erudycyjne, ale klasyczne spektakle, stał się pan twórcą radykalnym i zbuntowanym.

Polityka 20.2013 (2907) z dnia 14.05.2013; Kultura; s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Wy do tyłu, my do przodu"
Reklama