„Polityka” prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Lśnienie grozy

King Stephen

„Doktor Sen” był dla Kinga okazją do powrotu do przeszłości, ale także do napisania pełnokrwistego horroru, czego nie robił od dobrych kilku lat. „Doktor Sen” był dla Kinga okazją do powrotu do przeszłości, ale także do napisania pełnokrwistego horroru, czego nie robił od dobrych kilku lat. Stacey Cramp/The New York Times / EAST NEWS
Stephen King po ćwierć wieku wraca do bohatera swojej najgłośniejszej książki – „Lśnienia”. „Doktor Sen” nie ustępuje wielkiej poprzedniczce. To najbardziej przerażająca powieść tego autora od lat.
Jedną z najgłośniejszych książek Kinga było „Lśnienie” z 1977 r.materiały prasowe Jedną z najgłośniejszych książek Kinga było „Lśnienie” z 1977 r.
„Carrie” (1974 r.) to debiut Stephena Kinga. Opowieść o posiadającej zdolności telekinetyczne nieśmiałej dziewczynie.materiały prasowe „Carrie” (1974 r.) to debiut Stephena Kinga. Opowieść o posiadającej zdolności telekinetyczne nieśmiałej dziewczynie.

Jak niektórych złośliwe duchy, tak pisarzy nękają niezrealizowane pomysły na książki. W ciągu trwającej blisko cztery dekady kariery Stephena Kinga prześladowało kilka. Wracały do niego pod prysznicem, podczas oglądania telewizji czy jazdy autostradą, nie pozwalały o sobie zapomnieć. Ostatnio zaczął im ulegać. W 2009 r. ukazała się powieść „Pod kopułą”, którą zaczął pisać w 1972 r. Nie był w stanie jej skończyć, więc się poddał, aby po dziesięciu latach podjąć kolejną próbę, tym razem zmieniając tytuł na „The Cannibals” i planując podejść do tematu w bardziej komediowy sposób. Skutek był taki jak poprzednio. Udało się za trzecim razem, po latach, i gdy książka trafiła do księgarń, natchnęło go to do powrotu do innego niezrealizowanego pomysłu.

Opublikowane w 2011 r. „Dallas ’63” King chciał napisać już w 1971 r., a więc jeszcze przed publikacją debiutanckiej „Carrie”. Ponieważ jednak opowieść o podróżniku w czasie, który chce powstrzymać zamach na Johna F. Kennedy’ego, wymagała żmudnej pracy ze źródłami historycznymi, a także – w opinii samego autora – większych umiejętności literackich, niż wtedy posiadał, na niemalże 30 lat poszła w odstawkę. Zanim do niej wrócił, napisał blisko pół setki innych powieści, które rozeszły się w łącznym nakładzie 350 mln egzemplarzy.

Tworzenie w bólu

Jedną z najgłośniejszych książek Kinga było „Lśnienie” z 1977 r. Również powstające w bólu, bo postać posiadającego niezwykłe psychiczne zdolności chłopca (zwane jasnością) King wymyślił już pięć lat wcześniej. Tak jak wtedy mały Danny nie dał o sobie zapomnieć i ostatecznie doczekał się swojej książki, tak wiele lat później miał nawiedzać twórcę i zmuszać go do zadawania pytania o to, jak wyglądało jego życie po ucieczce z hotelu Panorama. Miejsca, do którego trafił wraz z matką Wendy i ojcem Jackiem, niespełnionym pisarzem i alkoholikiem ze skłonnością do przemocy, który w wyniku skandalu stracił posadę na uniwersytecie, przez co był zmuszony do podjęcia pracy jako dozorca w położonym na górzystym odludziu ośrodku. Zamykany na zimę olbrzymi budynek miesiącami stał pusty, a jego jedynymi mieszkańcami miała być rodzina Torrance’ów. Przybycie obdarzonego niezwykłymi zdolnościami Danny’ego obudziło drzemiące w hotelu duchy – nie mogły wpłynąć na chłopca, więc doprowadziły do szaleństwa jego ojca. Tak że ten zaczął polować na syna i żonę.

Od 1980 r. twarz książkowego Jacka jest wykrzywioną przerażającym grymasem twarzą Jacka Nicholsona, który w ekranizacji „Lśnienia” w reżyserii Stanleya Kubricka stworzył jedną z najbardziej pamiętnych kreacji w historii kina. Obraz ten do dziś pozostaje jednym z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek gościły na srebrnym ekranie, co teraz, gdy do księgarń trafić ma kontynuacja tej opowieści, może stanowić pewien problem.

Chodzi o znaczące różnice między fabułą ekranizacji a treścią książkowego oryginału, które zresztą sprawiły, że sam Stephen King niespecjalnie przepada za kultowym obrazem. Teraz ma zaś ku temu kolejny powód – obawia się, że ci, którzy widzieli film, a nie znają książki, mogą być nieco zdezorientowani, gdy sięgną po jej kontynuację, powieść „Doktor Sen”. Przede wszystkim zdziwi ich fakt, że hotel Panorama już nie istnieje – spłonął w pożarze, który był efektem wybuchu wadliwego bojlera. Będą jeszcze bardziej zaskoczeni, gdy się dowiedzą, że Danny i Wendy przeżyli, ponieważ Jack opóźnił wybuch, dając im czas na ucieczkę. U Kubricka ojciec od początku był postacią negatywną, do końca pozostaje też owładnięty żądzą mordu, ginie zaś w zaspach śniegu, bez choćby cienia rehabilitacji, podczas gdy w książce ostatecznie nawet nikogo nie zabija.

King musiał tu mieć podwójny dylemat. Po pierwsze, zdawał sobie sprawę, że film zawładnął wyobraźnią miłośników horrorów, spychając na bok treść książki. Po drugie, chodzi o „Lśnienie”, wymieniane jednym tchem obok „Miasteczka Salem” czy „Tego” przez wszystkich, których zapyta się o najlepsze powieści Amerykanina – powrót do tych bohaterów może więc sprawiać wrażenie odcinania kuponów od dawnych sukcesów i twórczego zjadania własnego ogona.

Dlatego, choć pytanie o dalsze losy niezwykłego chłopca dręczyło Kinga od lat 90. ubiegłego wieku, zwlekał. Ostateczną decyzję podjął w 2009 r., zainspirowany przez przyjaciela, trzeźwiejącego alkoholika, czytelnicy udzielili mu zaś błogosławieństwa, w głosowaniu na oficjalnej stronie autora wybierając kontynuację „Lśnienia” jako następną książkę, jaką powinien napisać ich idol.

Przestraszyć tak, by czytelnik narobił w spodnie

„Doktor Sen” był dla Kinga okazją do powrotu do przeszłości, ale także do napisania pełnokrwistego horroru, czego nie robił od dobrych kilku lat. Ani „Pod kopułą”, ani fantastyczno-naukowe „Dallas ’63”, ani nawet „Joyland”, mimo że mamy tam ducha i sprawę tajemniczego morderstwa, nikogo przerazić nie mogły. Mistrz horroru zaczął wątpić, czy potrafi jeszcze przestraszyć nas do tego stopnia, że – jak to określił – narobimy w spodnie. Miał więc coś do udowodnienia zarówno sobie, jak i czytelnikom.

Ci ostatni powodów do narzekań mieć nie będą, bo już w pierwszym rozdziale „Doktora…” odbędą nostalgiczną podróż do historii sprzed lat. Co więcej, powrócą nie tylko starzy bohaterowie, ale i wyjątkowa, pełna napięcia atmosfera grozy, która kiedyś przyprawiała ich o dreszcze. Najnowsza powieść podejmuje przerwane wątki z „Lśnienia” mniej więcej w tym miejscu, w którym zostały ucięte ponad ćwierć wieku temu – Jack nie żyje, hotel spalił się do fundamentów, Wendy przyjęła zaś od jego właścicieli sowite odszkodowanie i stara się rozpocząć z synkiem nowe życie. Problem w tym, że duchy z Panoramy nie zginęły w płomieniach i wciąż dręczą Danny’ego, przyciągane drzemiącą w nim mocą.

Zaczyna się od bardzo mocnego uderzenia, scena w łazience może być wręcz porównana do pierwszej wizyty w słynnym pokoju 217 w hotelu Panorama. Po krótkim spotkaniu z demonami przeszłości akcja przeskakuje jednak o ponad trzy dekady w przyszłość, kiedy to Danny jest już dorosły i tuła się po Ameryce, podejmując się coraz to nowych zajęć, do czasu aż alkoholizm nie wpędzi go w kolejne kłopoty i nie zmusi do przeprowadzki. Powraca tym samym temat silnie obecny już w „Lśnieniu”, związany z tym, że podczas pracy nad książką sam autor również walczył z nałogiem. Teraz, gdy King jest już trzeźwy, postanowił opisać walkę z uzależnieniem poprzez losy swojego bohatera.

Kot, który wyczuwa śmierć

Horror jest tu więc w dużej mierze także opowieścią o wyniszczającym nałogu i życiu z konsekwencjami popełnianych pod jego wpływem czynów. Miłośników twórczości Kinga bogate tło obyczajowe bynajmniej nie zaskoczy, bo choćby „Dallas ’63” było przede wszystkim odą do lat 50. ubiegłego wieku, na drugim planie zaś historią podróżnika w czasie, podobnie „Joyland” opisywało trudy życia miłosnego młodego mężczyzny, przy okazji zaś w tle przewinął się jeden duch. W przypadku obu tych powieści można było więc odnieść wrażenie, że elementy nadprzyrodzone zostały do nich dodane na siłę.

„Doktor Sen” wyróżnia się na tle współczesnej twórczości Kinga nie tylko powrotem do estetyki horroru, ale przede wszystkim lepszym wyważeniem proporcji między poszczególnymi elementami opowieści. Najwięcej grozy zawiera prolog, później powraca ona pod postacią wampiropodobnych członków tzw. Prawdziwego Węzła, mordujących posiadające jasność dzieci i żywiących się ich mocą. Do tego mamy motywy tytułowego Doktora, a więc Danny’ego, który pracując w hospicjum, używa swoich zdolności, by pomagać umierającym w przejściu do drugiego świata, czy kota Azreela, potrafiącego wyczuć zbliżającą się śmierć – to powieść bogata w ciekawe pomysły.

Być może motywująco podziałały na Kinga wygórowane oczekiwania czytelników, którym musiał dostarczyć godną kontynuację kultowej książki, przeniesionej później na ekran pod postacią nie mniej uwielbianego filmu. King nie mierzył się nawet z samym sobą, ale z narosłą przez kilka dekad legendą mistrza literatury grozy. Napisał powieść pod wieloma względami lepszą od wielkiej poprzedniczki, a kluczem do sukcesu okazało się nie tyle rozwijanie opowieści o duchach hotelu Panorama, co raczej stworzenie zupełnie nowej fabuły, dla której „Lśnienie” byłoby czymś w rodzaju historycznego tła.

***

King razy pięć

Najważniejsze i najlepiej oceniane książki Stephena Kinga

„Carrie” (1974 r.) – debiut, opowieść o posiadającej zdolności telekinetyczne nieśmiałej dziewczynie. W 1976 r. do kina weszła ekranizacja w reż. Briana De Palmy, w październiku 2013 r. pojawi się kolejny, czwarty już film na podstawie tej książki.

„Lśnienie” (1977 r.) – bodajże najbardziej rozpoznawalne dzieło w dorobku Kinga, rozsławione kultowym filmem w reż. Stanleya Kubricka, z Jackiem Nicholsonem w roli demonicznego Jacka Torrance’a.

„Bastion” (1978 r.) – postapokaliptyczna opowieść o Ziemi po tym, jak 99,4 proc. ludzkiej populacji zginęło w wyniku użycia broni biologicznej. Z „Miasteczkiem Salem”, „Cmentarzem dla zwierząt” i „Tym” walczy o miano najlepszej powieści Kinga, wygrywa zaś w rankingu najbardziej obszernych książek Amerykanina, w najnowszym polskim wydaniu licząc 1168 stron.

„Mroczna Wieża I: Roland” (1982 r.) – pierwszy z ośmiu tomów cyklu, który sam autor określa jako swoje opus magnum, a którego bohaterem jest przemierzający pustkowia w poszukiwaniu tytułowej wieży rewolwerowiec Roland. Pracę nad serią King rozpoczął już w 1970 r., najnowsza odsłona ukazała się w 2012 r. Od lat trwają próby przeniesienia „Mrocznej Wieży” na ekran, wedle ostatnich ustaleń pierwszy film zobaczymy w 2015 r.

„Cztery pory roku” (1982 r.) – zbiór czterech nowel, w tym głośnych „Skazanych na Shawshank”, czyli opowieści o katowanych przez sadystycznych strażników więźniach tytułowej placówki. W 1994 r. do kin trafiła ekranizacja w reż. Franka Darabonta, uważana za jedną z najlepszych w historii kina.

Polityka 39.2013 (2926) z dnia 24.09.2013; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Lśnienie grozy"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Zdelegalizować Kaczyńskiego, Trumpa i Orbána? Czyli jak naprawić kraj po populistach. Będzie wrzask

Prof. Kim Scheppele, socjolożka, o tym, jakie metody ma demokracja, aby poradzić sobie ze skutkami rządów populistów.

Jacek Żakowski
03.12.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną