Stanley jest trybikiem w korporacji. Jego praca polega na bezmyślnym wciskaniu klawiszy w komputerze zgodnie z instrukcją. Pewnego dnia instrukcje nie nadchodzą. Zdezorientowany opuszcza swą celę nr 427 i odkrywa, że wszyscy zniknęli – biuro jest puste. Być może z czasem dojdzie do wniosku, że puste jest także jego życie. „The Stanley Parable” to bodaj najbardziej błyskotliwy i prowokacyjny tytuł tego roku. Narrator o głosie nobliwego, acz poczciwego wujaszka, niczym z amerykańskiej telewizji epoki powojennej, wyznacza i komentuje każdy krok Stanleya. A może nie Stanleya, lecz nasz – osoby przed ekranem, wciskającej na rozkaz klawisze? Trudno mówić o tym wyjątkowym eksperymencie narracyjnym, nie psując go falstartem zapowiedzi.
Galactic Cafe, stanleyparable.com, Windows