Kim jest Patrick Modiano? Do 9 października, kiedy francuski pisarz otrzymał Literacką Nagrodę Nobla, niewielu o nim słyszało, a jeszcze mniej miało w ręku którąś z jego książek. Wśród tych ostatnich nieoczekiwanie znalazła się także francuska minister kultury Fleur Pellerin. Poproszona w studiu Canal+ o wskazanie ulubionego dzieła autorstwa noblisty, przyznała, że od dwóch lat nie miała w rękach żadnej książki. Czyta, owszem, ale artykuły, teksty prawne i depesze Francuskiej Agencji Prasowej.
Szczerego wyznania musiała szybko pożałować, bo media, zwłaszcza zagraniczne, nie szczędziły słów krytyki: „Minister kultury ośmieszyła Francję” – grzmiał brytyjski „Guardian”, „Powinna się podać do dymisji” – sugerował amerykański „Huffington Post”. Pojawiło się nawet określenie „Pelleringate”, na wzór innych afer z udziałem polityków.
Mimo że we Francji tradycyjnie poziom czytelnictwa jest wysoki, czyta 80 proc. społeczeństwa (w Polsce, dla porównania – o połowę mniej) i do nieczytania przyznawać się nie wypada, rodzima prasa okazała się dla pani minister łaskawsza. Dziennik „Le Figaro” szybko Pellerin rozgrzeszył, zorganizował nawet sondę z pytaniem: „Od której książki Modiano minister kultury powinna zacząć nadrabiać zaległości?”. Dla innych mediów sprawa Pellerin stała się przyczynkiem do szerszej debaty: czy godzi się żądać od polityka ustąpienia ze stanowiska za wyjawienie prawdy? Precedens! „Czyżbyśmy bardziej cenili kłamstwo?” – pytała Marie-Claude Martin na łamach „Le Temps”, otwierając dyskusję o polityce, literaturze i ich wzajemnych relacjach. Polskie debaty na podobny temat – toczone zwykle przy okazji modyfikowania kanonu lektur – wypadają na tym tle blado.