Na plakacie zapowiadającym premierę „Hiszpanki” Łukasza Barczyka rzuca się w oczy napis „Filmowe arcydzieło”. Jak się łatwo domyślić, na razie jest to opinia samego reżysera.
„Hiszpanka”, która powstawała długo i pochłonęła niebagatelną jak na polskie warunki kwotę 25 mln zł (niektórzy utrzymują, że jeszcze więcej), zrealizowana została według projektu, który wygrał konkurs na scenariusz o powstaniu wielkopolskim. To nasze jedyne zwycięskie powstanie, więc już choćby z tego powodu, temat budził zainteresowanie. Wybierających się do kina czeka jednak wiele zaskoczeń. Mówiąc w wielkim skrócie, prawdziwi powstańcy pokazują się dopiero w finale, wcześniej do akcji wkraczają natomiast spirytyści, telepaci, teozofowie i inni uczestnicy pozaumysłowych zabaw, którym, jak wiadomo, chętnie oddawano się na początku XX w.
Polityka
4.2015
(2993) z dnia 20.01.2015;
Kultura;
s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Słoń a sprawa wielkopolska"