Początek prezydentury Baracka Obamy był także dla artystów w Stanach Zjednoczonych momentem przełomowym. Amerykanie uwierzyli, że kraj wszedł w fazę postrasową, bez dyskryminacji. Matana Roberts, nowojorska saksofonistka, wyszła więc z założenia, że to dobry czas, aby spojrzeć wstecz na historię USA. Stąd jej Wagnerowski w rozmachu (co sama z dystansem zauważa) pomysł, by opowiedzieć historię swojego kraju za pomocą muzyki. A że historia jest złożona, nie zmieściłaby się na jednym albumie. Stąd Roberts ambitnie zaplanowała, że materiał ukaże się w 12 odcinkach.
Nowy kontekst pomysłowi nadała seria wydarzeń: 17-letni Trayvon Martin został zabity przez sąsiada w 2012 r., Eric Garner zginął przez uduszenie w lipcu 2014 r., a młodego Michaela Browna zamordowano w Ferguson w sierpniu 2014 r. Debata na temat dyskryminacji czarnoskórych osób rozgorzała na nowo. Nie zmieniło to nastawienia saksofonistki do projektu, ale sprawiło, że odbiorców ciekawi jeszcze bardziej.
– Ameryka cały czas szuka nowych sposobów rozliczenia się ze swoją historią – opowiada Roberts. – Przeszliśmy długą drogę od czasów segregacji i linczów. Ale nie jestem rzecznikiem wyłącznie Afroamerykanów i nie daję im wyłączności na tę historię. Moja praca z jednej strony reprezentuje, a z drugiej kwestionuje szeroko pojmowaną amerykańskość.
Swoje kompetencje do zajęcia się tematem zaznaczyła samym tytułem cyklu: „Coin Coin”. To pseudonim Marie Thérèse Metoyer – afroamerykańskiej bohaterki, oswobodzonej niewolnicy, która w XVIII-wiecznej Luizjanie założyła rodzaj wspólnoty będącej enklawą dla innych uwolnionych czarnoskórych. Skąd związek? Taki sam przydomek nadali w dzieciństwie Matanie jej rodzice – dla żartu, choć znalazłoby się poważne uzasadnienie.