Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Wpadamy w zbiorowe histerie

Strzepka i Demirski nakręcili serial: wkrótce premiera w TVP

Kadr z serialu „Artyści”, którego premiera ma się odbyć wiosną, już w nowej telewizji narodowej. Kadr z serialu „Artyści”, którego premiera ma się odbyć wiosną, już w nowej telewizji narodowej. Maria Wytrykus
Rozmowa z dramatopisarzem Pawłem Demirskim o serialu osadzonym w środowisku teatralnym, który kręcą z reżyserką Moniką Strzępką, o telewizji narodowej i postawie wobec rządów PiS.
Paweł Demirski: Parę lat temu głosowaliśmy na PiS, środowisko liberalne lekko się wtedy obruszyło. Ich styl mi się nie podoba, ale z częścią postulatów się zgadzam.Piotr Guzik/Forum Paweł Demirski: Parę lat temu głosowaliśmy na PiS, środowisko liberalne lekko się wtedy obruszyło. Ich styl mi się nie podoba, ale z częścią postulatów się zgadzam.

Aneta Kyzioł: – Dziewięcioodcinkowy serial fabularny o teatrze to dość niecodzienny pomysł.
Paweł Demirski: – Jerzy Kapuściński (były szef telewizyjnej Dwójki – red.) chciał przenieść do telewizji któryś z naszych spektakli, zamiast tego zaproponowaliśmy mu serial. Staramy się robić nowoczesną telewizję. Skoro w Stanach z sukcesem zrobili „Mad Menów”, „Dolinę Krzemową”, „Mozart in the Jungle” osadzone w środowiskach reklamiarzy, nowych mediów albo filharmoników, to dlaczego w Polsce nie zrobić serialu osadzonego w środowisku teatralnym? Wspomniane seriale są osadzone w konkretnych środowiskach, ale opowiadają o ludziach, o tym, co nam wspólne. Nasz serial będzie fabularnie bazował na naszych, moich i Moniki, obserwacjach zawodowych – jestem w teatrze już 12 lat – ale przede wszystkim będzie miał mocnych, pełnokrwistych bohaterów. Dzięki nim będzie to opowieść o ludziach, którzy się zmagają z przeciwnościami, z urzędnikami wzorowanymi na tych, których poznaliśmy – od Gdańska, przez Warszawę, po Wrocław, z talentem bądź jego brakiem, z ambicjami. Bardzo uniwersalny serial.

Podobno zaczyna się od samobójstwa dyrektora teatru. Jakiegoś konkretnego?
Teatr jest fikcyjny, nazywa się Teatr Popularny, ale mieści się w realnym miejscu – w Pałacu Kultury i Nauki. Wnętrza nagrywamy w dawnej Hucie Sendzimira w Krakowie, bo są w tym samym stylu architektonicznym, a nie ma ograniczeń dotyczących zabytku. Pracownicy znajdują trupa dyrektora wiszącego w kominie sceny. Miasto ogłasza konkurs, wygrywa go reżyser z prowincji, sprowadza się do Warszawy z rodziną i zaczyna pracę.

Polityka 3.2016 (3042) z dnia 12.01.2016; Kultura; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Wpadamy w zbiorowe histerie"
Reklama