Weekend powitania Wrocławia z rolą Europejskiej Stolicy Kultury może nieco rozczarował, ale na pewno przywołał duchy tego miasta – czy to w sposób zamierzony, czy nie. To była impreza jakby z innych czasów i na inne czasy.
W niedzielne popołudnie Artur Zimny zwykle przesiaduje w celi i rozmyśla o tym, co zrobi, kiedy za rok wyjdzie na wolność. Jeszcze nie wie, czy wróci do prowadzenia firmy transportowej. Szczupły, lekko szpakowaty, w średnim wieku. Nie chce mówić, za co odsiaduje wyrok. Poza tym dziś przejęty jest czymś zupełnie innym: pomaga wprawić w ruch Ducha Odbudowy. A ten ma się spotkać na Rynku z Duchem Wielu Wyznań, Duchem Innowacji i Duchem Powodzi.
Polityka
4.2016
(3043) z dnia 19.01.2016;
Na własne oczy;
s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Trochę senne przebudzenie"