Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Szarzy, burzy ludzie

Gdziekolwiek odwracam głowę, mówi do mnie paranoiczna szczekaczka nienawiści. Hodowaliśmy ją długo, najpewniej całe te 27 lat demokracji.

W niedawno opublikowanej książce Thomasa Bernharda „Tak. Wyjadacze”, na którą składają się dwa tytułowe teksty, znalazłem plastyczny, skądinąd swojsko brzmiący opis, który naprędce przytaczam: „W ciągu jednej nocy zapanowała dyktatorska atmosfera, a ja musiałem przez całe tygodnie i miesiące doświadczać na własnej skórze, jak polują na głowę człowieka ducha. (...) Masy uzależnione od brzucha i dobytku wystąpiły przeciwko głowie i duchowi”.

Schematyczne nakreślenie starcia żywiołów jednostkowości i biomasy konsumencko-politycznej wzmaga u Bernharda estetyczny seksapil tej prozy. Schemat ten ma jednak delikatne drugie dno etyczne, motywowane faszystowską traumą. Kiedy słyszę o „duchu”, a już zwłaszcza o „człowieku ducha”, od razu otwiera mi się nóż w dziurawej kieszeni. Niemniej dożyłem czasów, w których i owszem trzeba będzie upominać się o rozum i ducha – artykuły deficytowe na rynku idei polityczno-społecznych.

Jak wiadomo, Thomas Bernhard ubóstwiał sadzać sarkastycznego klocka w łonie swej austriackiej ojczyzny, w jakiej widział li tylko wylęgarnię ksenofobów i faszystów. Austria w prozie Bernharda to postwojenny chlew, w jakim trwa ciągły wychów kolejnych zastępów potencjalnych morderców. Cóż, można polemizować z tym obrazem. Nie sposób natomiast odmówić pisarzowi siły artystycznego przekazu. A jednak jest Bernhard ponad wszystko moralistą, kiedy upomina się o jednostkową prawdę, o prawo do głoszenia każdej fanaberii. Bo każda taka fanaberia posiada niezbywalny atut przekłuwania nadętego balonu sądów ogólnych, które jesteśmy skłonni wygłaszać zwłaszcza pod adresem zbiorowości narodowych. Sądy ogólne mają to do siebie, że znoszą wszelki światłocień wątpiącej z zasady jednostki.

Władze kraju, w jakim miałem nieszczęście się urodzić, odnoszą niewątpliwe sukcesy w praniu mózgów swojego elektoratu, gdyż do perfekcji opanowały sztukę redukcji każdego komunikatu do pozycji sądu ogólnego.

Polityka 7.2016 (3046) z dnia 09.02.2016; Kultura; s. 83
Reklama