Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Jej wysokość C

Mariah Carey, jakiej nie znacie

Mariah Carey podczas tegorocznego marcowego koncertu w Londynie, wciąż wielka gwiazda, ale także mistrzyni w podnoszeniu się z artystycznych i personalnych porażek. Mariah Carey podczas tegorocznego marcowego koncertu w Londynie, wciąż wielka gwiazda, ale także mistrzyni w podnoszeniu się z artystycznych i personalnych porażek. Brian Rasic/WireImage / Getty Images
Mariah Carey, specjalistka od melizmatów, wysokiego C i numerów jeden na listach przebojów, wystąpiła w Polsce. Co trzeba wiedzieć, żeby wyjrzeć poza ten stereotyp rekordzistki?
Ol’ Dirty Bastard, Mariah Carey i Damon Dash; Carey była pierwszą mainstreamową artystką takiego formatu, reprezentującą pop i r&b, która pokusiła się o mariaż z rapem.Mychal Watts/WireImage/Getty Images Ol’ Dirty Bastard, Mariah Carey i Damon Dash; Carey była pierwszą mainstreamową artystką takiego formatu, reprezentującą pop i r&b, która pokusiła się o mariaż z rapem.

Królowa ma ciężkie życie. O niezobowiązującym spacerze w ulubionym dresie może tylko pomarzyć, a każde wyjście z pałacu staje się medialnym wydarzeniem. Na obowiązujący ją entourage składają się perfekcyjny makijaż, wysokie obcasy, droga biżuteria i przyklejony uśmiech. Nawet drobne faux pas urasta do rangi wielkiej katastrofy – staje się pożywką dla tabloidów i powodem bolesnego rozczarowania poddanych. Bo królowa to w końcu ideał, twór niemal boski, czczony i uwielbiany.

Taka presja doskonałości towarzyszyła w latach 90. ubiegłego wieku trzem królowym popu o wielkich głosach. Celine Dion i zmarła tragicznie Whitney Houston już w Polsce śpiewały. Mariah Carey w Polsce wystąpi po raz pierwszy – 11 kwietnia w Krakowie. I to ona z całej tej trójki sprzedała najwięcej płyt.

Mimo globalnego fenomenu kultury hip-hop z jej szczerym, często społeczno-politycznym przekazem i popularności brudnego, depresyjnego grunge’u, lata 90. ubiegłego wieku były zarazem czasem cukierkowych boysbandów i perfekcyjnych popowych diw. Ta dekada raczkującego internetu była zarazem ostatnią, w której zasady gry na rynku muzycznym ustalały wielkie koncerny fonograficzne, a pomagały w tym tylko tradycyjne media, z MTV na czele. Łatwiej było więc stworzyć i skontrolować wizerunek takiej doskonałej, niedostępnej diwy.

Diwa pięciooktawowa

Przywilejem gwiazdy było gwiazdorzenie. Osobowości mieć nie musiała. Jeśli ją miała, należało ją ukryć i poskromić. Najważniejszy był nadprzyrodzony dar, czyli głos. Kiedy stawała na scenie ubrana w wieczorową suknię i ufryzowana, miała bez zarzutu wyśpiewywać swoje ballady. A te jedna po drugiej miały zdobywać statuetki Grammy i trafiać na pierwsze miejsca list przebojów po obu stronach Oceanu. I tak właśnie było w przypadku obdarzonej pięciooktawowym głosem Mariah Carey.

Polityka 15.2016 (3054) z dnia 05.04.2016; Kultura; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Jej wysokość C"
Reklama