Kanapki z hajsem
Kanapki z hajsem. Symbole bogactwa na wystawie w warszawskiej Zachęcie
Bogactwo bez wątpienia jest kuszące i widowiskowe. Pracą, która w ekspozycji najbardziej rzuca się w oczy i już od wejścia niejako ją definiuje, jest monumentalny mural „Złoty deszcz” Maurycego Gomulickiego. Przedstawia, odwołując się do estetyki luksusowej firmy Louis Vuitton, na złotym tle wzór złożony z symboli dolara, funta, euro i jena. Trudno nie kojarzyć tego dzieła z arogancką reklamą w postaci monstrualnego kufra (8 x 20 m), który ta właśnie firma wystawiła przed trzema laty w centrum Warszawy. Pożądanie miesza się tu z fetyszem, a kicz z luksusem. I już wiemy, gdzie jesteśmy: w krainie finansowego dobrostanu.
Kilku twórców nawiązuje do popularnego od lat pomysłu tworzenia wariacji na temat banknotów. Są kolaże Konrada Smoleńskiego, precyzyjnie łączące portrety na banknotach pochodzących z różnych krajów (z reguły egzotycznych) w nowe, ciekawe estetycznie i zaskakujące politycznie, konstelacje. Piotr Uklański pokazał jednodolarówkę, na której umieścił odręczny napis: „Pierwszy dolar zarobiony przez Piotrka. Nowy Jork 1990”. W przeciwną stronę, pieniądz zamieniając w sztukę, poszedł Paweł Śliwiński, któremu wizerunki z banknotów posłużyły jako inspiracje do stworzenia serii malarskich portretów.
Na bogato
Są też inne oczywiste symbole bogactwa. Jak groteskowo wielka atrapa diamentu Maurycego Gomulickiego czy lightbox Ewy Axelrad z imponującym wizerunkiem złotego zęba, zdradzający specyficzne konteksty wschodnioeuropejskie, ale zwracający też uwagę na (osobliwy, to prawda) zamysł inwestowania w siebie. Może to i lepsze niż powierzanie swoich pieniędzy innym. Jak pokazała historia ostatnich lat, nawet najbardziej zdawałoby się wiarygodni depozytariusze okazywali się bankrutami. Do tej ulotności bogactwa nawiązują trzy prace.