W przypadku Georgii O’Keeffe tym powszechnym i utrwalonym od dziesięcioleci było przekonanie, że pod pretekstem malowania kwiatów w gruncie rzeczy przemycała erotyczne treści. Cóż, wizerunkami bukietów zapchana jest historia sztuki. Niekiedy udawało się artystom wspiąć na prawdziwe wyżyny, by przypomnieć choćby holenderskich mistrzów z XVII w., kwiaty wiśni Hokusai, lilie Moneta, słoneczniki i irysy van Gogha czy nawet bzy i róże naszego Alfonsa Karpińskiego. Nikomu jednak nie przychodziło do głowy widzieć w nich kobiece pochwy czy męskie penisy.