„Chodźmy bronić cmentarza – umarli przyjmą nas potem życzliwie do siebie” – tym cytatem z relacji z obrony Grodna w 1939 r. zaczyna się drugi tom esejów Przemysława Dakowicza „Afazja polska”, który ukaże się lada dzień. Dakowicz, poeta i historyk literatury z Uniwersytetu Łódzkiego, jako eseista pozostaje pod wyraźnym wpływem Jarosława Marka Rymkiewicza. Ale wątki romantyczne pojawiają się również w jego poezji w „Teorii wiersza polskiego” i w „Ćwiczeniach duchownych”. Nie jest on jedynym „nowym romantykiem” wśród poetów – ten zwrot znajdziemy u Jana Polkowskiego w „Głosach” i przede wszystkim u Wojciecha Wencla w tomie „De profundis” i najnowszej „Epigonii”: „Moja muza jest siostrą nicości/mieszka w wieży z kości poległych”. Pojawia się tu Słowacki, Mickiewicz i wiersz „Romantyczność”, a także morze trupów powstańczych i smoleńskich.
Tuż po katastrofie smoleńskiej pojawiło się sporo utworów poetyckich utrzymanych w tym tonie, ale właściwie dopiero teraz, po kilku latach, można mówić o nurcie polskiej literatury, w którym te nawiązania romantyczne są bardzo głębokie, dotyczą wizji historii, a właściwie są próbą opowiedzenia jej na nowo. Powstańcy, groby, żołnierze wyklęci towarzyszą nam dziś w życiu codziennym i w mediach, a w literaturze występują w znanym kostiumie motywów romantycznych, które na początku lat 90. Maria Janion odesłała do lamusa.