Choć „podebrał” to może nie do końca właściwe słowo, bo wedle najnowszej wersji wydarzeń powtarzanej przez Roberta Górskiego TVP „Ucho prezesa” u siebie chciało, ale on nie chciał. Raz że miał dostać warunek, aby więcej w serialu było żartów z opozycji, a dwa – że uznał, iż ktoś, kto by tę produkcję finansował, z czasem miałby coraz więcej uwag i podobnych warunków. Dlatego postawił na niezależność. A poza tym wciąż pamiętał słowa Jacka Kurskiego, że kabarety w publicznej telewizji były symbolem jej upadku. Musiało zaboleć.
W kwestii pieniędzy z tą niezależnością chyba jednak nie do końca będzie idealnie, bo przecież manager Górskiego zdradził już, że „Ucho…” ma sponsora, który wyłożył środki na sześć kolejnych odcinków. Czyli ktoś kasę dał. Czy będzie, jak sugerował sam Górski, także wymagał i stawiał warunki?
„Ucho prezesa” trafia do odpowiednika Netflixa
Nie zapowiada się tak źle, bo wedle doniesień portalu wirtualnemedia.pl tym kimś jest firma spoza świata polskiej polityki, Naspers, która z „Ucha…” chce uczynić ozdobę swojego katalogu VOD w serwisie Showmax. Cóż to takiego? Coś jak Netflix czy Amazon Prime, a więc subskrypcja i dostęp do zbioru filmów i seriali.
Czy więc „Ucho…” stanie się płatną przyjemnością? Otóż nie – według zapowiedzi Roberta Górskiego, mimo że serial ma teraz sponsora, nowe odcinki wciąż pojawiać się będą także na YouTube. Kolejny 15 lutego, kiedy to również w Polsce uruchomiony ma zostać Showmax.
Manager Górskiego Wojciech Orszaluk nie potwierdza ani nie zaprzecza tym doniesieniom. Wymowne.
Abstrahując zaś od tego, gdzie dokładnie wróci „Ucho…”, możemy być pewni, że będzie to powrót wyczekiwany.