Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Opole – i po co to komu?

Opolegate trwa. Ale czy ten festiwal jest nam jeszcze potrzebny?

Opole 2016 Opole 2016 Roman Rogalski / Agencja Gazeta
Szkoda Opola. Nie tylko tej edycji. Szkoda, że od dobrych kilkunastu lat Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej gwałtownie traci na znaczeniu.

O napisanie tego komentarza poproszono mnie wczoraj, tuż przed południem. Opolegate była wówczas na etapie wycofywania się kolejnych wykonawców i prowadzących, odstraszonych rozpychaniem się polityków na zapleczu festiwalu. Niestety, nie mogłem od razu zasiąść do pisania, a szkoda, bo szybko bym się uwinął.

Godzinę później media poinformowały jednak, że Zenon Martyniuk chętnie zapełni puste miejsce na scenie, a za jego plecami zapewne już kłębiło się od tych, co chętnie odbiliby festiwal z rąk jego dotychczasowych rezydentów. Następnie dowiedzieliśmy się, że prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski, zakazał wstępu ekipom TVP do amfiteatru. Chwilę później okazało się, że umowa miasta z TVP została wypowiedziana z trybem natychmiastowym. W międzyczasie odezwał się Jan Pietrzak, sugerując skromnie, że całe to zamieszanie wymierzone jest osobiście w niego. Jeszcze przed zachodem słońca prezes TVP Jacek Kurski postanowił przenieść festiwal w inne miejsce. Wystarczyło mrugnąć okiem – i już ktoś rozpuszczał plotkę, że będą to Kielce. Do tego milion memów, odezw, wezwań do bojkotu. Telewizja pozwała ponoć media piszące o tej sprawie, miasto z kolei grozi sądem telewizji. Nie wiem, może są już kolejne odcinki tej telenoweli, ale wolę nie sprawdzać, bo nigdy tego tekstu nie skończę…

Jacek Kurski mógł wyjść z sytuacji z twarzą

Prezes Kurski zaciekle broni swojej twierdzy. Niepotrzebnie, bo nikt jej nie oblega – już raczej omija szerokim łukiem.

Reklama