Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Książka i kara

Kawiarnia literacka: Mikołaj Łoziński

Książki zajmują całą ścianę w kuchnio-salonie, trzy półki w korytarzu i dwie w pokoju dzieci. Leżą też przy łóżku na nocnym stoliku i na pralce, z której często spadają w czasie wirowania.

Kiedy się urodziłem, w pokoju, do którego rodzice wstawili moje łóżeczko, było już około tysiąca książek. Stały na wysokiej do sufitu meblościance. Nie sądzę, żeby rodzice przeczytali to wszystko. Ale część pewnie tak. To nie były jeszcze czasy kupowania książek na metry bieżące jako dekorację do mieszkań. Albo jako tło fotograficzne do kampanii kandydatów w wyborach prezydenckich.

Kilka lat później, już w trochę większym łóżku, przed zaśnięciem i po obudzeniu patrzyłem codziennie na te książki. Na różnokolorowe napisy na ich grzbietach. Dzięki nim chyba nauczyłem się czytać. Do dzisiaj pamiętam te litery, które z trudem łączyłem ze sobą: Vercors „Milczenie morza”, Lem „Solaris” czy Sienkiewicz „Krzyżacy”. Bardzo chciałem wiedzieć, co jest w środku. Zwłaszcza w „Krzyżakach”, bo książka stała na poziomie mojego wzroku i mogłem do niej dosięgnąć bez wchodzenia na krzesło. Raz wieczorem nawet wziąłem „Krzyżaków” z półki, ale pokonali mnie po pół strony. Miałem nadzieję na historię o pająkach. Niestety, przynajmniej na początku, nie było o nich ani słowa. Równocześnie poczułem się bardzo śpiący. Na wypadek gdybym chciał jeszcze kiedyś wrócić do lektury, zrobiłem kreskę niebieskim flamastrem w miejscu, w którym skończyłem.

Z czasem zacząłem dokładać na meblościankę pierwsze książki, które sam kupowałem. Kolejne dzienniki Adriana Mole’a, biografię Jima Morrisona „Nikt nie wyjdzie stąd żywy”, „W drodze” Kerouaca. Im wyżej sięgałem do meblościanki, tym więcej dokładałem książek. Najwięcej chyba kiedy ciocia z wujkiem poprosili mnie, żebym ułożył alfabetycznie ich księgozbiór, w zamian za egzemplarze, które mieli podwójne. Nie wiem tylko, czy później tego nie żałowali, bo miesiąc później kompletnie zalał ich sąsiad z góry i większość z ich starannie ułożonego autorami od A do Z księgozbioru wylądowała na śmietniku.

Polityka 2.2019 (3193) z dnia 08.01.2019; Kultura; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Książka i kara"
Reklama