Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Wrocławska opera mydlana

Próba spektaklu „Nabucco” w reż. Krystiana Lupy, dyryguje Marcin Nałęcz-Niesiołowski Próba spektaklu „Nabucco” w reż. Krystiana Lupy, dyryguje Marcin Nałęcz-Niesiołowski Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Historia konfliktu w Operze Wrocławskiej wbrew pozorom nie przypomina w ogóle awantury w Teatrze Polskim.

W przypadku Teatru Polskiego wybitnemu zespołowi z dorobkiem został narzucony człowiek bez pomysłów i wizji – z czasem okazało się, że także bez skrupułów. Tu jest inaczej.

Marcin Nałęcz-Niesiołowski, gdy obejmował dyrekcję, był kandydatem wspieranym przez odchodzącą na emeryturę poprzednią szefową Opery Ewę Michnik. Jest to dyrygent uzdolniony, znający specyfikę opery – sam jest zresztą z drugiego zawodu śpiewakiem. Wykazał się pomysłami, odmłodził zespół. Nie wszystko może było na najwyższym poziomie, ale zazwyczaj na bardzo przyzwoitym. Od strony muzyczno-teatralnej trudno więc mieć wobec niego zastrzeżenia.

Dyrektor Opery Wrocławskiej i jego relacje z zespołem

Jednak są tu jeszcze kwestie charakterologiczne. Nałęcz-Niesiołowski jest dyrygentem w starym stylu, nie zawsze przyjemnym wobec zespołu. Część pracowników Opery od początku zresztą miała wobec niego duże obiekcje, znając jego konfliktową przeszłość w Białymstoku, gdzie z hukiem rozstał się z tamtejszą Operą i Filharmonią Podlaską (ciszej jest o tym, że wygrał w tej sprawie proces w Sądzie Pracy).

Znany jest też jako zdeklarowany zwolennik PiS, co wśród części artystów (i części prasy) także mu popularności nie przysparza.

Czym zawinił Marcin Nałęcz-Niesiołowski

Kontrola NIK wykazała nieprawidłowości w zawieraniu przez dyrektora umów (w tym z samym sobą), potwierdziła je druga kontrola Urzędu Marszałkowskiego, ale podobne nieprawidłowości można by znaleźć zapewne we wszystkich placówkach muzycznych, w których dyrektor artystyczny oraz główny dyrygent jest tożsamy z dyrektorem naczelnym. Jeśli chce tworzyć i prowadzić spektakle, nie ma wówczas na to innego sposobu niż zatrudnianie samego siebie – problem leży w tym, czy nie za zbyt wysokie kwoty.

Prowadzone śledztwo być może wątpliwości wyjaśni. Na razie odejście dyrektora zostało wstrzymane przez wojewodę dolnośląskiego Pawła Hreniaka do wyjaśnienia sprawy – dosłownie nazajutrz po odwołaniu go przez zarząd tegoż województwa. Ze względów organizacyjnych to na pewno lepsze wyjście, ponieważ rewolucja w środku sezonu, bez dalszych planów i bez następcy, byłaby dla teatru katastrofą. Powstaje jednak problem, jaka będzie teraz w teatrze atmosfera pracy, rozkręcona przez cały ten konflikt. Sztuce to na pewno nie sprzyja. Nie mówiąc o tym, że lepszego kandydata jak dotąd na horyzoncie nie widać.

Czytaj także: Fundacja Malta pozywa ministra kultury

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną