Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Cannes 2019. Emocje, napięcie i wielkie oczekiwania na czerwonym dywanie

„Matthias i Maxime” „Matthias i Maxime” mat. pr.
Złotą Palmę przyzna dziewięcioosobowe jury pod przewodnictwem meksykańskiego reżysera Alejandro G. Iñárritu. Łatwego wyboru nie będą mieli. O tytuł najlepszego filmu ubiega się aż sześciu zwycięzców poprzednich edycji, w tym trzech podwójnych.

Światowa premiera „Pewnego razu w… Hollywood” Quentina Tarantino to największa atrakcja rozpoczynającego się we wtorek canneńskiego show. Na ekranie obok Leonarda DiCaprio, Brada Pitta i Margot Robbie wiadomo już, że pojawi się Polak Rafał Zawierucha w roli Romana Polańskiego.

Cannes znów bez Netflixa

Tarantino swoją „odę do kina” montował długo, przeszło cztery miesiące, i być może stąd zrodziły się obawy, że rola naszego aktora zostanie wycięta, co złośliwie sugerowały plotkarskie media. Na szczęście dla nas, a zapewne też dla trwającego 165 min widowiska, nazwisko Zawieruchy pada oficjalnie w czołówce, więc wypada teraz tylko trzymać kciuki. Dyrektor artystyczny imprezy Thierry Frémaux komplementował wytwórnię Sony Pictures za przyspieszenie prac nad filmem, nazywając reżysera „prawdziwie lojalnym i punktualnym dzieckiem Cannes”. A sam film „listem miłosnym do Hollywood”.

W ostatniej chwili do głównego konkursu został dołączony czterogodzinny dramat „Mektoub, My Love: Intermezzo” Abdellatifa Kechiche. O Złotą Palmę ubiegać się więc będzie aż 21 filmów.

„Pewnego razu w… Hollywood”mat. pr.„Pewnego razu w… Hollywood”

Do pełni szczęścia zabrakło niewiele. Na kreującym światowe trendy festiwalu nie zobaczymy głośnego „Irlandczyka” gangsterskiej sagi Martina Scorsese z udziałem Roberta De Niro, Ala Pacino i Harveya Keitela.

Reklama