Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Pora ekopotwora

Katalog strachów popkultury

Kadr z filmu „Mad Max: Na drodze gniewu”. Kadr z filmu „Mad Max: Na drodze gniewu”. Warner
Nie tylko zombie, świadomy robot i Godzilla, czyli o katalogu lęków, z którego czerpią dziś twórcy popkultury.
Świetny serial „Rok za rokiem” w swoim grubym katalogu lęków przed (niedaleką) przyszłością ma również strach przed rosnącą falą populizmu w polityce.materiały prasowe Świetny serial „Rok za rokiem” w swoim grubym katalogu lęków przed (niedaleką) przyszłością ma również strach przed rosnącą falą populizmu w polityce.

Popkulturze często wypomina się aspekt eskapistyczny, zarzucając jej, że choćby oglądanie na wielkim ekranie superbohaterów bijących się na pięści z kosmicznymi najeźdźcami odciąga uwagę od ważniejszych, przyziemnych spraw. Często ma to oparcie w rzeczywistości, niemniej autorzy horrorów, komiksów czy fantastyki naukowej nie żyją w próżni i jak wszyscy inni twórcy żywią się tym, co ich otacza, jak również szukają tematów, które umożliwią im nawiązanie nici porozumienia z odbiorcami.

Choćby Godzilla powstała jako metafora broni atomowej, jej twórcy podpinali się do lęków, które w Japonii 1954 r., dziewięć lat po Hiroszimie i Nagasaki, były wciąż żywe. Reżyser filmu „Gojira” Ishiro Honda powiedział o swoim słynnym potworze, że wpisano w niego wszystkie cechy bomby atomowej. W oczach Japończyków nie był to obraz eskapistyczny, ale komentarz zarówno do cenzury, która jeszcze do 1952 r. zabraniała opisywania skutków ataków atomowych, jak i do incydentu ze statkiem rybackim „Daigo Fukuru Maru”, którego załoga w marcu 1954 r. ucierpiała w wyniku ekspozycji na radioaktywny popiół, będący efektem detonacji przez Amerykanów bomby Castle Bravo na Wyspach Marshalla.

Podobnie zombie, wykreowane przez George’a A. Romero w „Nocy żywych trupów” z 1968 r., nie miały służyć wyłącznie straszeniu widza czy zniesmaczaniu wyjątkowo realistycznymi, przełomowymi jak na tamte czasy efektami specjalnymi. To, co wówczas było przedmiotem domysłów, choćby ze względu na fakt, że w głównego bohatera wcielał się czarnoskóry Duane Jones i to on dowodził grupką broniącą się przed hordami nieumarłych, w pełni wybrzmiało dekadę później w „Świcie żywych trupów”. W tym filmie Romero już mówił wprost, niezwykle mocno uderzając zarówno w podziały rasowe, jak i klasowe.

Polityka 31.2019 (3221) z dnia 30.07.2019; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Pora ekopotwora"
Reklama