Najpiękniej może napisała o nim Agnieszka Osiecka w „Fotonostalgii”: „Kobuszewski jest graficzny. Powinny wszędzie wisieć plakaty, obrazy i znaki drogowe z postacią Kobuszewskiego w tańcu. Powinien powstać serial filmów animowanych pod tytułem »Przygody młodego znaku zapytania«, a w roli znaku zapytania powinien wystąpić Jan Kobuszewski. Powinien być prowadzony w szkole teatralnej i filmowej specjalny kurs pt. »Fenomen aktorstwa Jana Kobuszewskiego«, ponieważ to jest aktorstwo, które zaprzecza wszelkim banalnym kanonom. Kanony powiadają, że nie powinno się przerysowywać, robić małpy, wyginać we wszystkie strony i śmiać się z własnych dowcipów, a Janek K. przegrywa, wygina i robi, a mimo to jest cudowny. Powinien, krótko mówiąc, narodzić się reżyser filmowy, który by życie poświęcił kręceniu komedii z Kobuszewskim, ponieważ warto. Tak się jednak nie stało i Janek Kobuszewski jest zmarnowanym Chaplinem polskiego kina”.
Nawet jeśli poetka ma rację – Kobuszewski na dużym ekranie pojawiał się głównie w rolach epizodycznych – to te role często wzbudzały większy entuzjazm i zapadały mocniej w pamięć niż role gabarytowo większe. Kobuszewski dla polskiego kina jest może kimś takim jak Kobieta pracująca Ireny Kwiatkowskiej dla serialu „Czterdziestolatek” – symbolem przywołującym ciepłe uczucia, wywołującym ciepły uśmiech.
Czytaj także: Jak zmieniają nas seriale
Wężykiem, Jasiu, wężykiem
Wystąpił w ponad 30 filmach i w 2 tys.