Malarzem był dość płodnym, pozostawił po sobie ponad 70 prac. Zaczął w 1490 r. (miał wówczas 19 lat) od zaskakująco dojrzałych portretów ojca i matki, a zakończył w 1527 r., na rok przed śmiercią, „Drogą na kalwarię”. Niestety, pomimo kilku dekad praktyki trudno powiedzieć, by w sztuce posługiwania się pędzlem osiągnął nadzwyczajne mistrzostwo. Wprawdzie podziwiał i szczerze adorował malarstwo włoskie, ale wydaje się, że było to uczucie nie do końca odwzajemnione. W „Malarstwie białego człowieka” Waldemar Łysiak zauważa, że w jego obrazach brakuje poezji, metafizyki i mistyki.