Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

„Castle Rock” w drugiej serii. Jak się pracuje w mrocznym świecie Kinga?

„Castle Rock” „Castle Rock” mat. pr.
Pierwszy sezon „Castle Rock” był listem miłosnym do Stephena Kinga. Drugi opowiada nieznany rozdział historii Annie Wilkes z „Misery”. O kulisach mówi Dustin Thomason, showrunner serialu.

MARCIN ZWIERZCHOWSKI: – Co oglądamy w drugiej serii „Castle Rock?
DUSTIN THOMASON: – Pokazujemy w niej, co się dzieje, gdy Annie Wilkes trafia do Castle Rock. Do tej beczki z prochem, którą podlewa benzyną, żeby potem rzucić zapałkę. To też opowieść o dwóch miastach: Castle Rock i Jeruzalem. Jeruzalem wiele osób zna z książki „Miasteczko Salem”. Chcieliśmy trochę je zmienić i podkreślić kontrast z Castle Rock. To drugie miało być zapomnianym miejscem, gdzie nie ma pracy i prawie nikt nie mieszka. A Jeruzalem jest żywe, zwłaszcza po napływie imigrantów z Somalii.

Jaka jest Annie Wilkes?
W książce i filmie „Misery” wszystko widzimy z perspektywy zadufanego pisarza Paula Sheldona. W jego świecie pojawia się kobieta, która robi różne nieprzyjemne rzeczy i o której od początku źle myśli. A ja stawiam to wszystko na głowie i pytam, kim ta kobieta jest. Skupiam się na jej perspektywie. To zarazem nadal Annie Wilkes. Zapędzona w kozi róg, wybucha. Mam nadzieję, że po zmianach w stosunku do książki ludzie poczują do niej coś nowego.

Czy Stephen King uczestniczył w pracach nad drugim sezonem serialu?
Zaglądamy tu do serca jednej z najwspanialszych postaci, jakie stworzył. Chciałem się więc upewnić, że mamy ze Stephenem ten sam stosunek do Annie. Rozmawialiśmy o tym, jaka byłaby przed wydarzeniami z „Misery”, co z jej chorobą psychiczną, jak wyglądałaby jej obsesja. Stephen napisał mi długą wiadomość. Powiesiłem ją w pokoju dla scenarzystów.

Reklama