Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Mysz bije kota, czyli Tom i Jerry kończą 80 lat

Tom i Jerry z popularnej kreskówki Tom i Jerry z popularnej kreskówki EAST NEWS
Dokładnie 80 lat temu do kin trafiła pełna przemocy amerykańska kreskówka, której punktem kulminacyjnym był potężny kopniak wymierzony kotu przez zadziorną mysz.

80. urodziny Toma i Jerry’ego przejdą raczej bez większego echa. Szczyt popularności przeżywali w latach 40., nie stali się nigdy potężną ikoną jak Myszka Miki, różnili się znacznie od wyszczekanych bohaterów kreskówek Warner Bros. – jąkającego się prosiaka Porky’ego, zapluwającego Kaczora Daffy’ego czy Królika Bugsa, gwiazdy popkultury, słynącej z powiedzonek, zabaw słownych i spotkań z celebrytami. Tymczasem – poza wyjątkowymi okazjami – Tom i Jerry, jak przystało na zwierzęta, nie mówili; ich jedynym językiem był język przemocy. Slapstickowe wygłupy, jakie można robić tylko w filmach animowanych.

Czytaj też: Jak Shrek połknął Myszkę Miki

Animacja w kinie i telewizji

Tom i Jerry narodzili się w czasach, gdy krótkie animacje puszczano przed seansami w kinach. To historie opowiadane obrazem i dźwiękiem, nieidące na żadne skróty, więc dość drogie w produkcji. Kilkuminutowy filmik miał budżet ok. 50 tys. dol. i wymagał sześciu tygodni pracy. Twórcy Toma i Jerry’ego, słynni William Hanna i Joseph Barbera, do 1958 r. stworzyli 114 takich filmów – z czego siedem zostało uhonorowanych Oscarem. Zmieniały się czasy – coraz większą rolę odgrywała telewizja, a wytwórnia MGM odkryła, że zamiast inwestować w nowe kreskówki, może równie dobrze zarabiać na ponownym pokazywaniu starych. Hanna i Barbera zostali zwolnieni, po czym założyli własne studio. Hanna-Barbera skoncentrowało się na produkcji telewizyjnej – i taniej, znacznie uproszczonej animacji. Zamiast kręcić skomplikowane sceny akcji, pokazywało się na ekranie Freda Flinstone’a rozmawiającego z żoną; płynne, żywe ruchy zastąpiło tło przesuwane za postacią.

Czytaj też: Pół wieku Scooby′ego Doo

Tymczasem w 1961 r. MGM postanowiło wrócić do Toma i Jerry’ego. Aby zaoszczędzić, produkcję 13 filmików zlecono europejskiemu studiu Rembrant Films, które mieściło się w Pradze, w ówczesnej Czechosłowacji. Aby nie wydało się, że amerykańską ikonę animuje się za Żelazną Kurtyną, nazwiska twórców zostały przerobione na anglosaskie. Przypomina to dzisiejszą praktykę – wiele współczesnych animacji powstaje w Korei Północnej (opisuje to komiksowy reportaż „Pjongjang” Guya Desisle). Kolejnych 34 filmików powstało w latach 1963–67 – tym razem odpowiadał za nie legendarny Chuck Jones, zwolniony właśnie z Warner Bros. twórca m.in. „Strusia Pędziwiatra”.

W połowie lat 70. Tom i Jerry wrócili do Hanny-Barbery, tym razem zostając (wraz z nowymi postaciami) gwiazdami telewizji. W latach 90., zgodnie z panującą wówczas modą, wystąpili w serialu „Tom and Jerry Kids” jako rozkoszne maluszki. Wtedy też ukazał się pełnometrażowy film kinowy, znacznie różniący się od kreskówek: mysz i kot nie tylko ze sobą rozmawiają, ale i współpracują w czasie wielkiej wyprawy.

Czytaj też: Po co Disney przerabia przeboje sprzed lat

Slapstick, czyli sadyzm

W głupawych wybrykach Toma i Jerry’ego można dostrzec niemal biblijny wymiar – oto nowoczesna wersja mitu o Dawidzie i Goliacie. Mały, który zwycięża z wielkim, chociaż ich walka nigdy się nie kończy (warto zauważyć, że w niektórych przypadkach to Tom triumfował – zwykle wtedy, gdy Jerry się nieco zapędzał). Sadystyczna przemoc Toma i Jerry’ego została sparodiowana w „Itchy and Scratchy” („Zdrapek i Pocharatka”) – kreskówce oglądanej przez Barta i Lisę, bohaterów animowanego serialu „Simpsonowie”. Tu już nie ma mowy o uderzeniu patelnią czy kopniaku w zadek – w arsenale znajdują się noże, dynami, piły łańcuchowe i inne narzędzia. Sadystyczna myszka Scratchy doprowadza za każdym razem do śmierci rywala, a Bart i Lisa rechoczą. Nikt nie bierze przecież animowanej przemocy na poważnie. A może by trochę trzeba – pełnym przemocy jest sam serial „Simpsonowie”; 10-letni Bart, łobuziak i rozrabiaka, jest nieustannie duszony przez ojca Homera Simpsona. Jednocześnie ta patologiczna rodzina pokazywana jest jako szczerze kochająca.

Czytaj też: Trzy kreskówki, których nie należy oglądać z dziećmi

Gdzie się kończy kreskówka, a zaczyna serial obyczajowy, biorący udział w tworzeniu kultury i rozpowszechnianiu idei? Popularnością dziś cieszą się gry i filmy z serii Lego, w których „grają” postacie zbudowane z klocków. Chociaż np. w grze „Lego Batman” bije się złoczyńców zupełnie jak w dorosłym „Batman: Arkham Asylum”, to nie ma problemu, bo to tylko klocki. Szczególnie widać to w filmie „Lego Przygoda” – klasyczna zabawka została wprawdzie ufundowana na idei kreatywności i budowy, film jest niekończącą się serią przemocy, slapstickowej, ale i czysto sadystycznej, często pozbawionej fabularnego sensu. Cóż, niektórzy lubią budować, a inni rozwalać (chodziłem z takimi do przedszkola) – ale jaka wynika z tego nauka dla młodego widza?

Tom i Jerry forever

Tymczasem 80-letni kot i mysz nie trafili wcale do muzeum – w 2014 r. rozpoczęto emisję nowego serialu, tym razem firmowanego przez... Warner Bros. Kolejny znak czasu – tym razem animacja jest robiona techniką cyfrową, w programie Adobe Flash (podobnie jak „Mój mały kucyk: Przyjaźń to magia”). Do dziś powstało 80 odcinków, a gdyby tego było mało – na grudzień 2020 r. zapowiedziano film kinowy, w którym Tom i Jerry wystąpią w towarzystwie żywych aktorów.

Czytaj też: Nowa odsłona „Króla Lwa”

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną