Barbara Rosiek, przyjaciółka ludzi zmarginalizowanych, z pasji i zawodu poetka i prozatorka, autorka szkolnej lektury obiegowej – „Pamiętnika narkomanki” – zmarła wczoraj rano w wieku 60 lat. Świadczyła pomoc jako psycholożka kliniczna do końca życia, choć mówiła, że już przeszła na emeryturę. Ale nie umiała odmówić wsparcia zagubionym nastolatkom, którzy wciąż czytali jej książki. Pierwsza ukazała się w 1985 r. i dała jej rozgłos, który nie ustawał.
Czytaj też: Co dziś czyta nastolatek?
Niekończące się pomysły na książki
„Pamiętnik narkomanki” wciąż był wznawiany, a autorka poświęciła się przede wszystkim pisaniu i pomocy drugiemu człowiekowi. Poprzez jej książki, traktujące o nałogach i chorobach psychicznych, ludzie znajdywali do niej drogę. Wydała trylogię o Ance Pióro, nastolatce skazanej na śmierć, uwikłanej w piekło rzeczywistości – jak mówiła, to aktualizacja problemu narkomanii. Uważała, że jest to bardzo potrzebny cykl (oparty na zlepkach życiorysów jej pacjentek). Liczyła, że zyska być może z czasem większy odzew niż pamiętnik, miała te książki za jeszcze lepsze. Planowała napisać autobiografię, ale odkładała pracę, wciąż planując po drodze inne książki. Mówiła, że rodzą się w niej stale nowe pomysły, że ma w głowie całe powieści.
Sprawdziła się jako psycholog, była wybitną poetką, człowiekiem obdarzonym wielką wyrozumiałością i wrażliwością, ale jej bogata, zawiła osobowość miała charakter mroczno piękny. Było to niezwykłe połączenie.