Polski rap ma nową gwiazdę. Wprawdzie profesjonalistą nie jest, a rymy składa dość siermiężnie („Połączmy się tedy, zbudujmy wielką siłę/Postawmy pisowcom polityczną mogiłę”), ale myśli wyraża zgodnie z wymogami gatunku – prosto i dobitnie („Rządzi nami Zjednoczona Prawica/Mnie już od tego strzela kurwica”). Przede wszystkim jednak ma dobre nazwisko. Ziemowit Gowin, kolejny medialny bohater akcji raperskiej #hot16challenge2 na YouTube, która wydawała się już przymierać, roztapiając się w małych branżowych środowiskach, jest synem Jarosława Gowina, do niedawna wicepremiera, no i obecnego przewodniczącego klubu parlamentarnego... Zjednoczonej Prawicy. A to dodaje sprawie pikanterii i automatycznie robi z młodego doktoranta filozofii z Uniwersytetu Warszawskiego przykładnego buntownika.
Świat nie był jednak przygotowany na przyjście syna premiera Gowina. A już najmniej kręgi władzy, o czym świadczy reakcja wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który sprawę przed kamerą skomentował krótko: „To jakiś świr”. Terlecki, reprezentujący dawne subkultury młodzieżowe, mógł nie zauważyć, że na bezpośrednio wyrażanym buncie przeciw rodzicom robi się w tym sezonie kariery w rapie. O czym świadczą przykłady autora „Patointeligencji”, Maty, i jego ojca prof. Marcina Matczaka, który zresztą też wziął udział w zataczającej szerokie kręgi akcji #hot16challenge2, gromadząc budzące respekt 6,5 mln odsłon tekstem: „A ja tylko chcę unieść tych sumień strumień w czasy przyszłe/Gdzie konstytucję szanuje mi Jarek ze Zbyszkiem”.
Bo w rapie trzeba bluznąć
Raperska akcja #hot16challenge2 (pisaliśmy już o niej w POLITYCE 21) miała być zbiórką na rzecz służby zdrowia, a stała się dostępną dla każdego trybuną z otwartym mikrofonem.