Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Słowo na M

Spory o słowo „Murzyn”

Protestująca pod ambasadą USA w Warszawie z plakatem „Stop calling me Murzyn”. Protestująca pod ambasadą USA w Warszawie z plakatem „Stop calling me Murzyn”. Rafał Milach
Sienkiewicz i Tuwim nie byli rasistami, a jednak kontekst się zmienił i nie warto po latach bronić słowa i skojarzeń używanych przez nich w stosunku do mniejszości afrykańskiej.
Jak mówić o osobach czarnoskórych? Najlepiej w ogóle nie mówić o kolorze skóry, nie sprowadzać człowieka do cech somatycznych.PantherMedia Jak mówić o osobach czarnoskórych? Najlepiej w ogóle nie mówić o kolorze skóry, nie sprowadzać człowieka do cech somatycznych.

Spory o słowo Murzyn wybuchają co kilka lat. Obecna dyskusja, wywołana zdjęciem protestującej pod ambasadą USA w Warszawie dziewczyny z plakatem „Stop calling me Murzyn”, rozgorzała w sytuacji, gdy w dyskursie publicznym to słowo praktycznie już nie występuje. W archiwach prasowych znajdujemy je w ostatnich latach niemal wyłącznie jako obiekt dyskusji i ostrzeżenie, by tak nie pisać. Za określenie murzyńskość (w podsłuchanej nieoficjalnej rozmowie) zapłacił wysoką cenę Radosław Sikorski. Większość osób publicznych rozumie, że niestosowne jest nie tylko nazywanie ludzi słowem, którego nie akceptują, ale też że w ogóle nie należy charakteryzować człowieka przez kolor skóry, jeśli nie jest to informacja istotna.

Są też osoby, skądinąd wykształcone, zasłużone dla kultury polskiej i rozumiejące przemiany społecznej świadomości, które akurat słowa na M chcą bronić jak niepodległości (byłem współautorem listu w sprawie felietonu jednego z flagowych autorów POLITYKI, który tego słowa bronił). Słowo Murzyn pojawia się w przekładach literatury, jest też wciąż używane w prywatnych rozmowach przez osoby starsze oraz przez te, które panicznie boją się, że zmiana tej nazwy zagraża tradycji albo jest „terrorem politycznej poprawności” – tak jak miałoby jej zagrażać wprowadzanie nowych nazw żeńskich lub powrót do dawniej stosowanych (por. POLITYKA 46/19).

Nie wolno lekceważyć tych obaw. Roboczo nazywam je argumentem babci: „Moja babcia mówiła całe życie Murzyn, a przecież nie była rasistką”. Nie był rasistą Tuwim, pisząc „Murzynka Bambo”, ani Sienkiewicz – „W pustyni i w puszczy”.

Polityka 25.2020 (3266) z dnia 16.06.2020; Kultura; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Słowo na M"
Reklama