Cały czas siedzi we mnie metalowiec – mówi klarnecista Paweł Szamburski, członek zespołu Bastarda, który odkrywa dla sceny alternatywnej renesansowe utwory o śmierci.
JAKUB KNERA: – Pandemia przerwała wasze plany koncertowe w marcu, ale 1 lipca zagraliście w końcu z zespołem Bastarda w ramach cyklu Ladom. Jakie to uczucie?
PAWEŁ SZAMBURSKI: – To było bardzo wzruszające i mocne dla nas doświadczenie. Człowiek niby wie, co jest najważniejsze w życiu, ale po przerwie i takim resecie – wie lepiej.
W czasie pandemii zagrałeś kilka koncertów online. Jak oceniasz tę formę prezentacji muzyki?
To rzeczywiście zupełnie inna materia.
Polityka
31.2020
(3272) z dnia 28.07.2020;
Kultura;
s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Ping-pong albo modlitwa"