Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Marek Niedźwiecki: Fajnie znów mówić do mikrofonu

Marek Niedźwiecki Marek Niedźwiecki Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Marek Niedźwiecki o pierwszych przymiarkach do powrotu na antenę, postępach w organizowaniu nowego Radia 357 i niepokojącej aktualności muzyki ciszy.

MARCIN PIĄTEK: Wraca pan. 1 listopada w Open FM i WP Pilot zostanie wyemitowana „Muzyka Ciszy”. Przygrywka do będącego wciąż w powijakach Radia 357, do którego pan dołączył.
MAREK NIEDŹWIECKI: Po tym, jak w maju odszedłem z Trójki, rozglądałem się, gdzie by się tu zahaczyć. W projekt Radia 357 zaangażowali się bliscy mi ludzie, niemal cały zespół, z którym pracowałem na Myśliwieckiej przez wiele lat. Więc jest to naturalny kierunek.

A jeśli chodzi o niedzielną audycję, pomysł był prosty: jest w roku kilka okazji, by zagrać muzykę ciszy, m.in. 1 listopada. To jedna z audycji pilotujących Radio 357. Ludziom, którzy zdecydowali się wesprzeć projekt, wysyłamy sygnał, że działamy i niebawem ruszymy. Wcześniej swoje programy nadali już Ola Budka, Marcin Łukawski, Piotr Stelmach.

Czytaj też: Trójka zmienia szefów i profil stacji. No i dobrze

Ale to jeszcze nie jest pełnowymiarowy program: na żywo, wzbogacony o kontakt ze słuchaczami.
Na takie przyjdzie pora, gdy wystartuje Radio 357. Nagrywałem trzy dni temu w wynajętym studiu w centrum Warszawy. Fajnie było wrócić, założyć słuchawki, mówić do mikrofonu. Co będzie? Dwa razy po dziesięć utworów, dużo klasyki rocka, ale też nowości, m.in. moja ulubiona tegoroczna płyta „Sunset in the Blue” Melody Gardot. Jeden z najsmutniejszych albumów tego roku, więc idealnie pasuje i do muzyki ciszy, i do obecnych okoliczności.

Reklama