Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Nie żyje Piotr Machalica. Aktor, który grał bez nadęcia

Piotr Machalica (1955–2020) Piotr Machalica (1955–2020) Filip Błażejowski / Forum
W nocy zmarł Piotr Machalica, ceniony i lubiany aktor, wykonawca piosenek Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej czy Jonasza Kofty. Miał 65 lat.

Gdy w 2018 r. żegnał się, po 12 latach, ze stanowiskiem kierownika artystycznego Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie, wybrał formę koncertu „(nie)pożegnalnego”. Zatytułowany „MACHALista przebojów”, był potem zresztą grany kilkakrotnie. „Chciałbym, żeby był to przyjemny wieczór, bez nadęcia, wypełniony piosenkami, które noszę w sobie” – mówił. I tak właściwie można by przedstawić jego samego.

W programie były wtedy jego ulubione piosenki – ballady z tekstami Bułata Okudżawy, Georges′a Brassensa, Edwarda Stachury, a przede wszystkim jego przyjaciół: Jana Wołka, Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Śpiewał je wcześniej wielokrotnie, nagrywał na płytach. Śpiewano-melorecytowane recitale, pełne melancholii, życiowej mądrości zdobytej na błędach, w ostatnich latach były jego główną formą aktywności scenicznej. I utrwaliły obraz Piotra Machalicy jako ciepłego faceta po przejściach, z zachrypniętym głosem, na który sobie zapracował.

U boku Jandy, u Kieślowskiego

Ale wcześniej było 25 lat spędzone w warszawskim Teatrze Powszechnym, który w 1981 r., gdy Machalica świeżo po warszawskiej PWST do niego wkraczał, działał pod dyrekcją legendarnego Zygmunta Hübnera (którego imię dziś nosi). Powszechny nazywany był, nie bez słuszności, sceną aktorską, a czasem też teatrem gwiazdorskim, bo grali tam najwięksi i największe, z Zapasiewiczem, Jandą, Szczepkowską i Gajosem, by wymienić tylko kilka nazwisk. Machalica był jednym z nich. W pamięci zachowały się m.in. jego duety z Krystyną Jandą w „Dwoje na huśtawce” w reż. Andrzeja Wajdy i „Kotce na rozpalonym blaszanym dachu” w reż. Andrzeja Rozhina.

W ostatnich latach pozostał wierny teatralnym partnerom sprzed lat – Krystynie Jandzie i Eugeniuszowi Korinowi. Poza Częstochową najczęściej występował w ich teatrach: Teatrze Polonia i Och-Teatrze oraz w Teatrze 6. Piętro. Często w sztukach lekkich, ale zdarzała się też dramaturgia psychologiczna w wydaniu amerykańskim (O′Neil i Albee) czy Czechow.

W telewizji zadebiutował, jeszcze będąc w szkole, w serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”. Popularność przyniosły mu role w „Krótkim filmie o miłości” i „Dekalogu IX” Krzysztofa Kieślowskiego, w „Zabij mnie glino” i „Sztuce kochania” Jacka Bromskiego, w „Bohaterze roku” Feliksa Falka, w „Saunie” Filipa Bajona i występy u Marka Koterskiego – w „Dniu świra” i „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”.

Aktorskie pokolenie Machaliców

„W filmie pojawiam się dość rzadko. Ostatnią rzeczywiście dużą rolę zrobiłem jakieś 20 lat temu, był to »Kameleon«. Dzwonią do mnie z agencji aktorskiej z propozycjami, a ja czasem je przyjmuję, a czasem nie. Nie są to duże role. Ale nie ubolewam nad tym, widocznie jest taki czas. Z drugiej strony – sporo pracuję. W 2018 r. zagrałem dla publiczności na żywo ponad 150 razy, były to spektakle i koncerty w całym kraju, podliczyła to moja managerka” – mówił rok temu w „Polsce. Głosie Wielkopolski” z okazji poznańskiego koncertu promującego płytę „Mój ulubiony Młynarski”.

Wspominał wtedy trzy lata wspólnych występów aktorskiego klanu Machaliców. Do 2003 r., do śmierci ojca Henryka Machalicy, grali wspólnie z bratem Aleksandrem (i Haliną Skoczyńską) w poznańskim Teatrze Nowym „Cenę” Arthura Millera w reż. Eugeniusza Korina. Kilka lat temu do klanu dołączył Adam, syn Aleksandra Machalicy, absolwent Akademii Teatralnej w Warszawie (dawna PWST). Reprezentant trzeciego pokolenia aktorskiego Machaliców debiutował w częstochowskim teatrze rolą Horacego w muzycznym spektaklu w reż. André Hübnera-Ochodlo.

Czytaj też: Polska scena teatralna lubi gwiazdy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Nikt ci tyle nie da, ile coach obieca. Sprawdziłam na własnej skórze

Coach wyremontuje mi duszę, wyznaczy ścieżkę do bogactwa, a nawet oczyści energię seksualną po byłych partnerach. Może też trzeźwo pomóc w wyzwaniach zawodowych. Oferta tych usług pokazuje, jak bardzo staliśmy się głodni wsparcia.

Joanna Cieśla
12.01.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną