Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Łowcy stypendiów

Polowanie na granty

W pandemii o spotkaniach autorskich nie ma nawet co marzyć. Trzeba więc radzić sobie inaczej. W pandemii o spotkaniach autorskich nie ma nawet co marzyć. Trzeba więc radzić sobie inaczej. Mirosław Gryń / Polityka
Aby dostać stypendium czy grant, artyści są w stanie przemeldować się kilka razy w ciągu miesiąca, zapłacić podatek w mieście, w którym nigdy nie byli, a nawet namalować portret wójta gminy, o której nigdy przedtem nie słyszeli.
2021 jest jednocześnie Rokiem Stanisława Lema, kardynała Wyszyńskiego, Cypriana Kamila Norwida, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz Tadeusza Różewicza. A to oznacza wyjątkową obfitość konkursów.Wojciech Pacewicz/Forum 2021 jest jednocześnie Rokiem Stanisława Lema, kardynała Wyszyńskiego, Cypriana Kamila Norwida, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz Tadeusza Różewicza. A to oznacza wyjątkową obfitość konkursów.

To miał być reportaż ku pokrzepieniu serc. O tym, jak władze centralne i samorządowe wspierają artystów poturbowanych przez pandemię, rozdzielając hojną ręką stypendia twórcze. W czasie lockdownu pojawiło się ich więcej niż kiedykolwiek, co chwila ogłaszane są nowe programy, konkursy, granty kulturalne, dodatkowe kwoty i nadprogramowe nabory. Wszystko po to, by twórcy – zamiast się załamywać – mogli rozwinąć skrzydła.

Przy włączonym mikrofonie malarze, pisarze i kompozytorzy mówią z przejęciem o szansach, które dają im w tym trudnym czasie stypendia i konkursy. I o związkach z miejscami, w których – i dla których – tworzą swoje projekty. Kiedy oficjalna rozmowa dobiega końca, robi się jednak znacznie ciekawiej.

„Projekt stypendialny musi być realizowany na terenie Chojnic. Stypendia mają zachęcać przedstawicieli sektora kultury, młodych lub ze znaczącym dorobkiem do wybierania Chojnic jako miejsca działań” (Wszystkie wyróżnienia w tekście pochodzą z regulaminów konkursów stypendialnych)

Pisarze i tak pracują w samotności, zamknięci w domu. Malarzom też wystarczy dobre światło i farby. Ale my, muzycy, żyjemy z kontaktu z publicznością. Nie ma nas, jeśli nie ma koncertów – opowiada D., uprawiający poezję śpiewaną. Śpiewa, pisze teksty i komponuje muzykę. I zapełnia bez problemu sale domów kultury w całej Polsce. Występuje na festiwalach, nagrody z trudem mieszczą się na półce nad łóżkiem. – Wydałem dwie płyty, ale z ich sprzedaży nie zapłaciłbym nawet czynszu – mówi. – Realne pieniądze to występy na żywo. Z tych realnych pieniędzy utrzymuje żonę i trójkę dzieci. Na wakacje na Malediwach raczej ich nie stać, jeżdżą ośmioletnim fiatem, ale do tej pory nie narzekali.

Polityka 28.2021 (3320) z dnia 06.07.2021; Kultura; s. 87
Oryginalny tytuł tekstu: "Łowcy stypendiów"
Reklama