Po niedawnych wstrząsających zeznaniach Britney Spears przed kalifornijskim sądem mogliśmy się zastanawiać, jak potoczy się kwestia jej ubezwłasnowolnienia. Wydawało się, że czeka ją bardzo długa droga do potencjalnej niezależności. Ostatnie wydarzenia dowodzą, że sprawy toczą się zdecydowanie szybciej, niż można się było spodziewać.
Czytaj też: Uwolnić Britney? W porządku, ale niech nie robią tego media
Britney Spears. Fala zmian i rezygnacji
Sygnałem nadchodzących zmian była fala rezygnacji w otoczeniu Britney Spears. Po 25 latach ze współpracy z nią zrezygnował Larry Rudolph, dotychczasowy menedżer, który towarzyszył jej w czasach największych sukcesów. W piśmie wyznał, że od ponad dwóch i pół roku nie ma z nią kontaktu. Sama Britney dała do zrozumienia, że przerwa od pracy, jaką ogłosiła kilka lat temu, może jeszcze długo potrwać. Nie wyklucza się, że zdecyduje się na artystyczną emeryturę.
A to tylko jedna z wielu rezygnacji. W tym samym czasie z nadzoru nad majątkiem Spears wycofała się firma Bessemer Trust, która znalazła się wśród podmiotów wyznaczonych przez sąd do tego celu. Jej przedstawiciele byli przekonani, że ubezwłasnowolnienie odbywało się za zgodą piosenkarki. Wobec jej ostatnich zeznań firma nie chce mieć z całą sytuacją nic wspólnego.
Najważniejsza okazała się przy tym rezygnacja prawnika piosenkarki Samuela Inghama III, wyznaczonego jej przez sąd w 2008 r. To on miał radzić podopiecznej, by nie próbowała odsuwać ojca Jamiego od sprawowania nad nią kurateli.