W nocy z wtorku na środę naszego czasu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto miała miejsce premiera dokumentalnego filmu „Jagged” („Poobijana”) poświęconego piosenkarce Alanis Morissette. Pokazy przedpremierowe wbiły dziennikarzy w fotele: Morissette wyznaje przed kamerą, że jako nastolatka wielokrotnie padła ofiarą „ustawowego gwałtu” (w Stanach stosunek seksualny dorosłego z osobą nieletnią traktowany jest jak gwałt). Morissette, która zaczęła karierę w wieku 15 lat, a pierwszy album „Alanis” wydała w Kanadzie rok później, dodaje: „Potrzebowałam wielu lat terapii, żeby w ogóle przyznać, że byłam ofiarą. Zawsze mówiłam, że wyrażałam zgodę, ale w odpowiedzi słyszałam: »hej, miałaś 15 lat, nikt nie wyraża zgody [na seks], mając 15 lat«. Dziś mówię: »Och, oni wszyscy są pedofilami. To były ustawowe gwałty«”.
Morissette: Uśpiono moją czujność
Oskarżenie bardzo poważne, tyle że piosenkarka w oświadczeniu wydanym z okazji premiery w ostrych słowach odcięła się od dokumentu: „Zgodziłam się wziąć udział w filmie o 25. rocznicy »Jagged Little Pill« i udzieliłam wywiadu w bardzo trudnym dla mnie momencie (w toku trzeciej poporodowej depresji i w lockdownie). Uśpiono moją czujność, ale to, że przyświecały im [twórcom filmu] sprośne cele, stało się jasne po pierwszym montażu. W tej chwili muszę sobie poradzić z konsekwencjami tego, że zaufałam komuś, komu nigdy nie powinnam była zaufać”. Ani twórcy filmu, ani producent – HBO – nie odnieśli się na razie do oświadczenia piosenkarki.
Konflikt, który rozwija się na naszych oczach, jest bardzo ciekawy.