Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Słownik niedosłowny

„Tekstylia bis” - pożegnanie z młodością rocznika 70. i cisza przed kolejną burzą.

Ponad tysiąc haseł: nazwisk, nurtów, grup twórczych, pism, festiwali z dziedziny literatury, teatru, muzyki, komiksu, sztuki, filmu składa się na „Tekstylia bis. Słownik młodej polskiej kultury”. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcieliby się rozeznać w labiryncie ciągle mało znanych zjawisk.

Wydane przez krakowską korporację Ha!art w 2002 r. „Tekstylia o rocznikach siedemdziesiątych”, składające się z antologii, tekstów krytycznych i słownika zawierającego ok. 50 haseł, wyciągnęły na światło dzienne pisarzy urodzonych w latach 70. i 80. Z kart czarno-białej książki z okładką Wilhelma Sasnala, która ukazała się niemal równolegle z „Wojną polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną” Doroty Masłowskiej, młodzi twórcy krzyczeli: jesteśmy! „Tekstylia” uświadamiały, że po rocznikach 60., po pokoleniu „brulionu”, do głosu dochodzi silna grupa nowych twórców.

„Tekstylia bis” to zamierzenie jeszcze ambitniejsze. Piotr Marecki, redaktor całego słownika (poszczególne działy mają swoich autorów), mówi, że tym razem chodzi o sprowokowanie merytorycznej dyskusji o kondycji młodej polskiej kultury. Autorów szczególnie interesuje przenikanie się mediów, zacieranie się tradycyjnych granic pomiędzy różnymi dziedzinami sztuki. Cechą charakterystyczną twórców ujętych w słowniku jest bowiem równoległe realizowanie się w kilku dziedzinach sztuki, np. Sławomir Shuty jest pisarzem, performerem, filmowcem.

Piotr Marecki: Nie chcieliśmy definiować, czym jest młoda kultura. Gdybyśmy mieli jej wizję, zamówilibyśmy eseje o poszczególnych działach sztuki. Tymczasem my zrobiliśmy klocki do składania. Szukanie tego, co łączy poszczególne puzzle, w jaki obraz mogą się one złożyć, zostawiamy czytelnikom.

Polityka 13.2007 (2598) z dnia 31.03.2007; Kultura; s. 71
Reklama