Uwierzył w „Wiedźmina”, kiedy inny odsyłali jego autora z kwitkiem. Tak w wywiadzie udzielonym Bartkowi Chacińskiemu dla „Machiny” opisywał to Andrzej Sapkowski: „Kowalski zaryzykował. Podjął ryzyko wydania polskiego autora, na domiar złego autora fantasy, gatunku, który uważano za całkowicie zdominowany przez Anglosasów. Polscy wydawcy – ci sami, którzy dziś zazdroszczą Nowej autorów – uważali polską fantasy za towar całkowicie niesprzedawalny”.
Maciej Parowski, wieloletni redaktor „Fantastyki” i „Nowej Fantastyki”, który drukował opowiadania Sapkowskiego, tak z kolei pisał o decyzji, przed którą na początku lat 90. stanął Mirosław Kowalski: „Boże – jak Mirek histeryzował, jak wątpił, jak się uskarżał i bał, wydając w 1991 roku pierwszy tom opowiadań »Miecz przeznaczenia« ze znakomitą okładką Polcha. Ale to była niepewność powszechna. Nikt nie mógł wiedzieć na sto procent, jak wyposzczony i spragniony zachodniej popkultury rynek zareaguje na autora o polskim nazwisku. Sapek także w tej dziedzinie dokonał rewolucji, nie tylko zmienił gatunek, ale zachęcił wydawców do śmielszego sięgania po krajowych autorów”.
Czytaj też: Andrzej Sapkowski, stwórca Wiedźmina
Postawił na polską fantastykę
Zanim na jego biurko trafiła propozycja opublikowania książek z Geraltem z Rivii, Mirosław Kowalski doświadczenie jako wydawca zdobywał jeszcze w opozycyjnym podziemiu.