Kultura

Świat według Gibsona

„Peryferal”, czyli świat według Gibsona. Fascynujący serial i pisarz

Kadr z filmu „Johnny Mnemonic”, nakręconego
na podstawie cyberpunkowego opowiadania
Williama Gibsona. Kadr z filmu „Johnny Mnemonic”, nakręconego na podstawie cyberpunkowego opowiadania Williama Gibsona. BEW
William Gibson opisuje współczesność tak, jakbyśmy byli bohaterami powieści science fiction. Amazon Prime pokaże serial „Peryferal” na podstawie jego prozy.
William Gibson, amerykański pisarz
science fiction.Christopher Morris/Corbis/Getty Images William Gibson, amerykański pisarz science fiction.

Już ze zwiastunów serialu „Peryferal” było widać, że proza Williama Gibsona jest w pewnym sensie nieekranizowalna. Owszem, można wziąć postacie, fabułę, zwizualizować pomysły i gadżety, ale medium wizualne sprawia, że wszystko staje się bardzo przystępne. Wyprodukowany przez Amazon serial stylistycznie przypomina więc „Westworld”, którego twórcy (Jonathan Nolan i Lisa Joy) są zresztą producentami wykonawczymi. Fantastyczna przyszłość oglądana na ekranie telewizora staje się oswojona; komputerowe efekty specjalne sprawiają, że każda dziwaczność zostaje opakowana w łatwą do przełknięcia wizualną pigułkę.

To zupełne przeciwieństwo doświadczenia prozy Gibsona – gęstej od neologizmów i wprawiającej w przyjemny stan zagubienia; szoku przyszłości. Nowych czytelników może to nieco odstręczać, takie wrzucenie na głęboką wodę; starzy wiedzą, że prędzej czy później pojawi się pomocna dłoń; skróty zostaną rozwinięte, terminy wyjaśnione, z fragmentów układanki wyłoni się pełny obraz.

Powieść „Peryferal” wyszła w 2014 r., polski przekład ukazał się dwa lata później. Być może serial sprawi, że polscy odbiorcy przypomną sobie o pisarzu, dość niesprawiedliwie wrzuconym na półkę z gatunkowymi etykietkami.

Fabuła „Peryferal” toczy się dwutorowo – jeden z wątków przebiega w bliskiej przyszłości, na amerykańskiej prowincji, która wygląda jak kpina ze zrealizowanego snu cyfrowych optymistów. Tak jak ćwierć wieku temu widzieli rewolucyjny potencjał internetu, który miał uwolnić informację, a zaraz za nią ludzkość, tak z wielkimi nadziejami przywitali drukarki 3D. Maszyny, które miały oddać moc tworzenia w ręce ludu, odebrać monopol na przedmioty wielkiemu biznesowi. Z tych fantazji nic nie wyszło, chociaż urządzenia znalazły swoje niszowe zastosowania.

Polityka 43.2022 (3386) z dnia 18.10.2022; Kultura; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Świat według Gibsona"
Reklama