Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Krew i drzazgi

„Pinokio”, krew i drzazgi. Dlaczego film Del Toro jest tak bardzo aktualny?

„Pinokio” Guillerma Del Toro. „Pinokio” Guillerma Del Toro. Netflix
Animowany „Pinokio” Guillerma Del Toro to jedna z najlepszych adaptacji powieści Carla Collodiego. Pozostaje blisko ducha oryginału i – mimo historycznego kostiumu – jest bardzo aktualna.
Kadr z filmu „Pinokio”.materiały prasowe Kadr z filmu „Pinokio”.

Słowo „pinokio” stało się obelgą, synonimem notorycznego łgarza i oszusta. Rosnący nos to oczywisty synonim kłamstwa, tak chętnie wykorzystywany zwłaszcza w politycznej satyrze. Drewniany pajacyk z książki Carla Collodiego został sprowadzony do banalnego symbolu, przemielony i strawiony przez popkulturę, a w najlepszym razie kojarzy się z wesołym chłopczykiem w bawarskich spodenkach z disnejowskiej animacji. Polscy czytelnicy mogą mieć w pamięci również piękne ilustracje Jana Marcina Szancera, choć wielu wspomina lekturę książki jako doświadczenie traumatyczne: niestety, spora część rodzimych przekładów nie oddaje sprawiedliwości prozie Collodiego.

Tymczasem w historii literatury dziecięcej nie ma bohatera – być może wyjąwszy ikoniczne postaci z baśni braci Grimm – który doczekałby się większej liczby interpretacji i analiz, nie mówiąc o pastiszach czy parodiach. „Pinokio” ma siłę biblijnej metafory, w której historia syna marnotrawnego splata się z przypowieścią o winie i odkupieniu grzechów. „To jest historia ciągłego odradzania się i ciągłego upadku” – mówił w wywiadzie dla radiowej Dwójki Jarosław Mikołajewski, który również tłumaczył powieść na polski.

Film Guillerma Del Toro i Marka Gustafsona, specjalisty od animacji poklatkowej, dostępny od niedawna w ofercie Netflixa, choć chwilami odbiega daleko od fabuły powieści, przywraca jej pierwotne znaczenia i sens. Zachowując najważniejsze elementy książki, meksykański reżyser opowiedział historię drewnianego chłopca po swojemu, z pełnym spektrum emocji, a jednocześnie – podobnie jak robił to Collodi – nie unikając chrześcijańskiej symboliki oraz historycznych, politycznych i społecznych aluzji. „Pinokio” może bywał już równie wzruszający, ale nigdy nie był tak bardzo aktualny.

Polityka 51.2022 (3394) z dnia 13.12.2022; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Krew i drzazgi"
Reklama