Giganci kina mierzyli się z przebojami box office, a zwyciężył czarny koń i faworyt: przewrotny film „Wszystko wszędzie naraz”. Polski kandydat statuetki nie otrzymał, ale konkurentów miał bardzo silnych.
„IO” Jerzego Skolimowskiego z szansą na Oscara – to oczywiście najważniejsza wiadomość po ogłoszeniu tegorocznych nominacji. Radość – choć spodziewana – jest olbrzymia. Najwięcej nominacji zdobyły „Wszystko wszędzie naraz”, „Duchy Inisherin” oraz „Na Zachodzie bez zmian”. Były jakieś zaskoczenia?
Animowany „Pinokio” Guillerma Del Toro to jedna z najlepszych adaptacji powieści Carla Collodiego. Pozostaje blisko ducha oryginału i – mimo historycznego kostiumu – jest bardzo aktualna.
Nie może dziwić, że Guillermo del Toro znalazł dla siebie fascynujący materiał w powieści Williama Lindsaya Greshama, dziś uważanej za klasyczną pozycję pulpowej literatury.
Romans fantastyczny, który za tydzień dodamy do POLITYKI, zdobył w tym roku najważniejsze Oscary, za najlepszą reżyserię i za najlepszy film. Zdobył też uznanie za nietypowego bohatera – seksownego potwora.
Czy w efektownym kinie rozrywkowym jest miejsce na wizję i subtelność? „Rebelia”, czyli realizowany już bez Guillermo del Toro sequel „Pacific Rim”, to porażka.
Film łączy tanie chwyty z filmów klasy B z poważnym romansem, jest również próbą powiedzenia czegoś poważnego o funkcjonowaniu poza akceptacją społeczną.
Meksykański reżyser Guillermo del Toro od dziecka kochał potwory. Teraz swoją miłością zaraził Hollywood – jego „Kształt wody”, z aż 13 nominacjami, jest faworytem tegorocznych Oscarów.