Połączenie wodnolądowe
Recenzja filmu: „Kształt wody (The Shape of Water)”, reż. Guillermo del Toro
Lata 60., Elisa (Sally Hawkins) pracuje jako sprzątaczka w tajnej bazie wojskowej w Baltimore. A jest to męcząco powtarzalne zajęcie, bo – jak mawia jej koleżanka Zelda (Octavia Spencer) – największe umysły tego kraju nadal nie są w stanie nie sikać po kafelkach. Jednak przerwy na lunch Elisa, która jest niema, spędza, już słuchając muzyki i dzieląc się jajkami na twardo z przetrzymywanym w bazie, złapanym przez Amerykanów, rzecznym potworem z Ameryki Południowej (Doug Jones w pełnej charakteryzacji z niebieskobrunatnych łusek, błon i skrzeli). Zakochuje się w nim i chce go wypuścić z akwarium, zanim brutalny agent rządowy Strickland (Michael Shannon) zabije człowieka-rybę w trakcie doświadczeń naukowych mających zapewnić Amerykanom jakąś kolejną przewagę nad Sowietami.
Kształt wody (The Shape of Water), reż. Guillermo del Toro, prod. USA, 123 min