Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Ic kajna krejza. Czyli narodowy spór o bejba, Blankę i język angielski

Blanka, obok reprezentantka Estonii Iru Checzanowi, 11 maja 2023 r. Blanka, obok reprezentantka Estonii Iru Checzanowi, 11 maja 2023 r. Blanka / Facebook
Rodzima kultura masowa porozumiewa się już mieszanką polskiego i angielskiego. A przyjęcie piosenki z Eurowizji potwierdza, że w sferze językowej jesteśmy tryhardami.

Jedno, co z pewnością zostanie nam w pamięci po polskiej piosence z tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji, to nowe określenie dziwnej sytuacji: „Bejba, ic kajna krejza”. Do samej Blanki, naszej reprezentantki, ten opis pasuje najlepiej – wygrała krajowe eliminacje dzięki głosom jury, a wbrew opinii widzów, co z miejsca wywołało niekończące się internetowe dyskusje. O klasie piosenki „Solo”, o umiejętnościach wokalnych samej bohaterki czy wreszcie o jej angielskim akcencie. Nieco przeszarżowanym, a zarazem niepewnym. Stąd fraza „Babe, it's kind of crazy” – „Kochanie, to trochę szalone” – w złośliwie spolszczonym zapisie. Stąd też podszyte ironią propozycje, żeby „bejba” (tak wymawia tytułowe słowo Blanka) uznać z miejsca za słowo roku. I wreszcie odpowiedź samej artystki, która na eurowizyjnej ceremonii otwarcia to polskie „bejba” wypisała sobie – z sygnalizowanym dystansem – na długim trenie limonkowej sukni.

Podobnie „kajna krejza” wydawać się może już sam fakt, że w Polsce spieramy się tak żywo o wymowę tekstu anglojęzycznej piosenki. Przynajmniej dla tych, którzy przespali ostatnie trzy dekady przemian w naszym stosunku do języka angielskiego, szlifowania umiejętności i wyrastających w tej dziedzinie różnic pokoleniowych, które powiększa ostatnio kultura popularna. Dziś każde dziecko, które zaczyna edukację od triumfujących w pandemii gier wideo, wie, że „sus” (kluczowe pojęcie gry „Among Us”) to tyle co „podejrzany”, a jeśli ktoś „tryharduje” (jak choćby w popularnym

  • Blanka
  • Eurowizja
  • polszczyzna
  • Reklama