Wieczorem 11 sierpnia 1973 r. w świetlicy 18-piętrowego bloku na Bronxie dwójka nastolatków przygotowała prywatkę. Budynek przy Sedgwick Avenue stał od niedawna i stanowił przystań dla mieszkańców wysiedlonych z domów przeznaczonych do rozbiórki, gdy Robert Moses poprowadził przez Bronx potężną drogę ekspresową. Grono mieszkańców było różnorodne. A impreza tematyczna: „Back to School Jam”, czyli – jak sugerował tytuł – związana z powrotem do szkoły. Chodziło o szkołę Cindy Campbell, miejscowej nastolatki, która oświadczyła rodzinie, że w nowym roku nie chce wyglądać gorzej niż koleżanki. Problem dotyczył więc bardziej pomadek niż książek.
Dziś pewnie Cindy zrobiłaby zrzutkę w sieci, wtedy stanęło na wieczorku tanecznym. Biletowanym: po 50 centów dla chłopców i po 25 dla dziewcząt. Dla gości miał zagrać najtańszy dostępny didżej, czyli starszy brat Cindy, 18-letni Clive, oficjalny organizator wydarzenia. Wtajemniczeni w cały plan rodzice stanęli na bramce. Wynajem sali kosztował 25 dol., ale ponieważ przedsiębiorcza rodzina Campbellów sprzedawała na miejscu zakupiony w hurtowni alkohol i inne napoje, udało się rzecz zamknąć z zyskiem, i to zaskakująco dużym, podobno sięgającym 300 dol. To były pierwsze pieniądze, które ktoś zarobił na hip-hopie. Bo – jak się miało wkrótce okazać – produktem ubocznym blokowej imprezy Cindy Campbell okazał się cały muzyczny gatunek.
Ojciec hip-hopu
Clive Campbell, lepiej znany jako DJ Kool Herc, czyli przyszły ojciec hip-hopu, pochodził z Jamajki. Cała rodzina przeniosła się do Nowego Jorku pod koniec lat 60., razem ze swoimi przyzwyczajeniami i, co istotne, płytoteką. W Kingston rozkwitała już wtedy kultura ulicznych soundsystemów – potężnych i wzajemnie się zagłuszających.