500 stron romansu? Pryszcz. 800 stron fantastyki? Drobiazg. 45 stron szkolnej lektury? Ups… To streszczenie parosekundowego filmiku Poli, która na TikToku dzieli się książkową pasją z przeszło setką tysięcy obserwatorów. Ma 16 lat, a pod wpisami prawie 4 mln lajków.
Bo czytanie ma w sieci branie. „Zostań gwiazdą BookToka” – kusi sam TikTok, aplikacja nr 1 na świecie pod względem zasięgów i popularności, z miliardem aktywnych użytkowników. BookTok to jej czytelniczy zakątek, czyli publikowane w formie wideo materiały oznaczone takim hasztagiem, zwykle recenzje, cytaty, streszczenia, rankingi, dyskusje, a nawet omówienia literackich motywów. Jak ustna matura, ale bez egzaminatorów i nerwów, za to z potencjalnie wielką publicznością. Bookstagram to analogiczny, a nawet nieco starszy czytelniczy kąt Instagrama, który od paru lat wchodzi w skład imperium Meta Marka Zuckerberga.
To jednak TikTok stał się w ostatnich latach języczkiem u wagi, jego rozwiązania się kopiuje i on próbuje wyjść poza sieć. W przypadku rynku książki skutki są bardzo wymierne. Dlatego prócz bestsellerów „New York Timesa” są już w księgarniach „bestsellery TikToka”, a prócz prestiżowych literackich nagród – TikTok Book Awards. Półki z książkami young adult, czyli dla młodzieży, wyglądają niekiedy jak siatki filmików z TikToka. W Polsce też nie bez powodu są wydawane często z zachowaniem anglojęzycznych tytułów. To efekt globalizacji rynku. Albo tiktokizacji.
Klikane, sprzedane
Shannon DeVito z amerykańskiego wydawnictwa Barnes&Noble przyznała w rozmowie z „New York Timesem”, że TikTok sprzedaje dziś bez porównania lepiej niż wszystkie inne media społecznościowe razem wzięte – po publikacji krótkiego filmiku książki czasem już zapomniane nagle przeżywają drugie życie, rozchodząc się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy co miesiąc.