Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Mówią weki

Galerie bogobojne i patriotyczne. Ławka z dobrymi artystami na prawicy jest króciutka

Obraz Odda Nerdruma „Self portrait as a dog”, prezentowany na wystawie „Malarz Północy” w CSW Zamek Ujazdowski. Obraz Odda Nerdruma „Self portrait as a dog”, prezentowany na wystawie „Malarz Północy” w CSW Zamek Ujazdowski. Odd Nerdrum
Ministrowi Glińskiemu nie udało się zmienić narracji w wielkich polskich galeriach na prawicowo-narodową. Zamiast tego zmienił estetykę na staroświecko-akademicką. To zwrot ku sztuce bezpiecznej – na wszystkich frontach.
Praca Tadeusza Kulisiewicza „Głowa dziewczyny”, z cyklu Meksyk, 1959 r., pokazana na jego retrospektywie w Zachęcie.Muzeum Narodowe w Warszawie Praca Tadeusza Kulisiewicza „Głowa dziewczyny”, z cyklu Meksyk, 1959 r., pokazana na jego retrospektywie w Zachęcie.

Obawy o to, że w muzeach i galeriach teraz będzie patriotycznie i bogobojnie, były uzasadnione. Wystarczyło spojrzeć na kierunki w innych dziedzinach kultury, z pomysłami rządu na kinematografię na czele. Nominacja Piotra Bernatowicza na szefa Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski zdawała się ten scenariusz potwierdzać. Ów rzetelnie wykształcony historyk sztuki nigdy nie ukrywał, że znacznie bliżej mu do sztuki konserwatywno-prawicowej niż liberalno-lewicowej i że ma zamiar dać temu wyraz w programie placówki.

Szybko jednak okazało się, że z wielu powodów realizacja szerokiego prawicowego projektu we współczesnej polskiej sztuce nie jest wcale taka prosta, a samo przejęcie gabinetów nie wystarczy. Z jednej strony to kwestia oczekiwań publiczności. Wprawdzie od dekad była ona edukowana ku sztuce zaangażowanej, ale zawsze ku tej z sercem po lewej stronie. Ci, którzy regularnie odwiedzali i odwiedzają wystawy aktualnej sztuki, praktycznie od czasów triumfu „szkoły krytycznej” jeszcze w latach 90. XX w. (Kozyra, Żmijewski, Libera itd.) przyzwyczaili się do stałej obecności takich wątków, jak prawa LGBT, kryzys klimatyczny, migranci, manipulacje władzy, sytuacja kobiet, przemoc, wojny, nierówności społeczne itd.

Trzeba zresztą przyznać, że sam artystyczny mainstream był w tej kwestii wyjątkowo zgodny, a lewicowy wizerunek sztuki umacniała większość graczy na artystycznej scenie: krytycy, kuratorzy, dyrektorzy instytucji wystawienniczych oraz – last but not least – sami artyści. Próba przestawienia wajchy z lewej ku prawej i symboliczne zastąpienie gejów żołnierzami wyklętymi (tylko Mikołaj Sobczak potrafił w swej sztuce obie te kategorie brawurowo połączyć) okazała się więc zadaniem karkołomnym. Wbrew gustom i poglądom większości widzów, bo trzeba pamiętać, że miłośników Konfederacji czy choćby PiS trudno uznać za wiodący target sztuki współczesnej.

Polityka 37.2023 (3430) z dnia 05.09.2023; Kultura; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Mówią weki"
Reklama